Lech Kołakowski był jednym z 15 posłów PiS, którzy zostali zawieszeni w prawach członka partii przez niezastosowanie się do dyscypliny partyjnej podczas głosowania nad tzw. piątką dla zwierząt. We wtorek 17 listopada Kołakowski zapowiedział, że odejdzie z partii. Następnie w środę został dopuszczony na spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, po którym stwierdził, że „jego członkostwo w PiS jest kwestią otwartą”.
Czytaj też:
Kołakowski spotkał się z Kaczyńskim. „Moje członkostwo w PiS to kwestia otwarta”
– Jestem umówiony na kolejną rozmowę z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na początku grudnia. Będzie dotyczyła przyszłej współpracy. Swojej decyzji o odejściu z PiS jednak nie zmieniłem – powiedział Wirtualnej Polsce poseł Lech Kołakowski w czwartek 19 listopada – Zostało niewyjaśnionych wiele bolesnych spraw, przede wszystkim związanych z moim okręgiem wyborczym. Czekam na kolejną rozmowę – dodał.
Kołakowski: Nie zamierzam składać mandatu posła
Poseł przyznał, że chce dalej pracować dla ludzi, skupiając się głównie na kwestiach związanych z rolnictwem. – Nie pozwolę na degradację wsi, nie godzę się na „piątkę dla zwierząt” w żadnej formie – zapewnił. Podkreślił też, że nie zamierza składać mandatu posła mandatu posła. – Wywalczyłem go, kandydując z siódmego miejsca na liście – dodał.
Kołakowski nie chce jednak żegnać się z partią w złej atmosferze. – Sprawy wewnątrzpartyjne, które nabrzmiały, muszą zostać wyjaśnione – podkreslił. Twierdzi jednak, że „powoli podsumowuje swoją działalność publiczną”.
Czytaj też:
Plan awaryjny PiS. Jaki był pomysł, gdyby rząd stracił większość