W środę 25 listopada w Parlamencie Europejskim toczą się prace nad rezolucją ws. aborcji w Polsce. Kolejnego dnia ma odbyć się głosowanie nad gotowym już dokumentem. Polscy europosłowie z Zielonych (Spurek) oraz S&D (Kohut) postanowili nagłośnić sprawę i wzięli udział w wyrazistej manifestacji przed siedzibą PE.
Przed budynkiem europarlamentu zebrała się grupa demonstrantów w białych strojach poplamionych czerwoną farbą. Symboliczne stroje miały zwracać uwagę na prawa polskich kobiet do decydowania o własnym ciele. Jak podkreślała Sylwia Spurek, manifestacja miała być też wyrazem wsparcia i solidarności dla obywatelek naszego kraju, które z różnych względów decydowały się na aborcję w przeszłości.
Spurek: Aborcja jest ok
- Aborcja jest ok. Każda kobieta, która miała aborcję, która myślała o aborcji, która będzie miała aborcję, powinna to usłyszeć – mówiła europosłanka. Wcześniej tego dnia w wywiadzie dla Onetu podkreślała, że procedowana w europarlamencie rezolucja ws. aborcji to „bardzo progresywny dokument”. Dodawała, że połączono w niej wątki praw kobiet oraz kwestię praworządności w Polsce.
Rezolucja ws. aborcji, praworządności i protestów kobiet
- Pokazywaliśmy problem z klauzulą sumienia w Polsce, ale też wyrażaliśmy mocno wsparcie dla protestujących, dla Strajku Kobiet. Potępialiśmy używanie siły wobec demonstrantów. To budziło wątpliwości ze strony Parlamentu Europejskiego. Pojawiały się zastrzeżenia co do tak daleko idących zapisów dotyczących aborcji, a trudno, żeby takie zapisy nie były zawarte w rezolucji, bo doskonale wiemy, jaka jest sytuacja z antykoncepcją, edukacją seksualną i aborcją w Polsce – przekonywała Spurek.
Czytaj też:
PE poprze protesty kobiet. Spurek: PO i PSL zgłosiły uwagi do rezolucji