Skompromitowany pracownik lubelskiej TVP już dzień po aferze ze śmieciowym fake newsem musiał szukać nowej sobie pracy. – Tomasz Zalewa jest całkowicie i osobiście odpowiedzialny za wykreowaną i zarejestrowaną sytuację, która w dobrej wierze i zaufaniu wobec jego rzetelności dziennikarskiej została wyemitowana – mówił w sierpniu 2020 roku dyrektor lokalnego oddziału TVP Ryszard Montusiewicz.
Jak informuje Onet, Zalewa w końcu znalazł zatrudnienie w Urzędzie Marszałkowskim, w którym od 2018 roku rządzi PiS. Były reporter pracuje teraz jako pomoc administracyjna w oddziale administracyjnym Departamentu Organizacyjno-Prawnego. Źródła portalu donoszą, iż swoje stanowisko Zalewa otrzymał bez konkursu, a do jego obowiązków należy m.in. ewidencja mebli, zajmowanie się pieczątkami, najmem powierzchni oraz zaopatrzeniem urzędu w kawę i herbatę. Potwierdził to rzecznik prasowy marszałka woj. lubelskiego Remigiusz Małecki, który dodał, że w tym wypadku nie wymagane było przeprowadzenie konkursu.
Galeria:
Na potrzeby fake newsa pracownik TVP wyciągał śmieci z kosza. Internauci tworzą memy
Pracownik TVP rozrzucał śmieci na potrzeby fake newsa
„Sterty śmieci, butelki po alkoholu i nocne imprezy. Tak wygląda plac Lecha Kaczyńskiego w samym centrum Lublina” – grzmiał w lipcu tego roku reporter lokalnego oddziału Telewizji Polskiej. Do apokaliptycznego obrazu dodawał informacje o „wulgarnych okrzykach, bójkach, pobiciach”, a także „agresywnym i zaczepnym zachowaniu względem przechodniów” i „zakłócaniu spoczynku” mieszkańcom. Przyznawał, że straż miejska wystawiła w tym miejscu 115 mandatów i dwukrotnie sugerował przy tym, że „być może za mało”.
Galeria:
Fake news TVP3 Lublin
Jako że TVP nie posiadała żadnych materiałów na poparcie swoich dantejskich opisów, kreatywny pracownik stacji poradził sobie na swój sposób. Kamera miejskiego monitoringu zarejestrowała, jak wyciąga odpadki z kosza na śmieci, by własnoręcznie rozrzucić je w okolicy. Później spreparowaną przez siebie scenerię pokazywał jako dowód na zdziczenie obyczajów i brak porządku w centrum Lublina. Materiał filmowy niestety już zniknął z sieci, ale samemu artykułowi zdążyliśmy zrobić screena.
Czytaj też:
Raczek nie ogląda „Osieckiej” na TVP. „To jakby dostać szarlotkę na zarzyganym talerzu”