W sobotę 6 lutego na łamach „Gazety Wyborczej” pojawił się tekst prof. Marcina Matczaka, polskiego radcy prawnego, doktora nauk prawnych i specjalisty w zakresie teorii prawa. „W natłoku łajdactw prawnych może nam to umknąć: organ, który decyduje o życiu i śmierci Polek, nie ma legitymacji, by decydować o czymkolwiek” – stwierdził. O artykule napisał portal wPolityce.pl, a następnie zamieścił go na Twitterze z opisem: „Nigdy mu się nie znudzi? Matczak w »GW« atakuje TK: »Organ, który decyduje o życiu i śmierci Polek, nie ma legitymacji«”.
„Kłamie Pan!”
Tekst najwyraźniej zdenerwował Krystynę Pawłowicz, sędzię Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ postanowiła w komentarzach odnieść się przy nim do samego Matczaka. „Kłamie Pan!” – zarzuciła mu, dodając, że jej poglądy na temat aborcji są od dawna powszechnie znane i z „takimi poglądami Sejm ją wybrał”. W odpowiedzi Matczak przypomniał Pawłowicz, że podpisała ona wniosek do TK o stwierdzenie niekonstytucyjności przesłanki embriopatologicznej. „(...) Pod wnioskiem POSŁÓW NIE MA mojego poparcia. SĘDZIOWIE nie mogą podpisywać wniosków POSŁÓW do TK. Nawet nie chciało się panu tego sprawdzić na stronie TK. Nałogowy kłamco”... – odparła była posłanka PiS.
„Nie strasz pan”
Matczak odpowiadając przypomniał wpis Pawłowicz, w którym przyznała się do podpisania wniosku do TK. Sędzia zapewniła jednak, że nie był to wniosek w tej sprawie i po raz kolejny nazwała Matczaka „kłamcą”. Ten zagroził następnie, że jeżeli zrobi to jeszcze raz, to „prawnie źle się to dla niej skończy”. „W moim felietonie piszę jasno, że chodzi mi o Pani podpis pod POPRZEDNIM wnioskiem – tam jasno Pani poparła stanowisko o niekonstytucyjności przesłanki aborcji, którą później Pani oceniała” – zaznaczył. Wtedy Pawłowicz stwierdziła, że „wycofuje się rakiem” i dodała: „Nie strasz pan. Jest pan w tym śmieszny”. „Z niczego się nie wycofuję. Podpisała Pani wniosek w tożsamej sprawie. Oznacza to, że miała Pani wyrobione, ujawnione publicznie zdanie, że ta przesłanka jest niekonstytucyjna zanim sprawa była rozpatrywana. A jednak ją Pani oceniała. Prawdziwy sędzia nigdy by tak nie zrobił” – napisał Matczak.
„Lepiej być prawnikiem nowej szkoły niż słabej szkoły”
Dyskusja Matczaka i Pawłowicz zeszła później na temat ich... wykształcenia. „Gdy zabrakło argumentów PRAWNYCH i DOWODÓW wkracza pan na grunt ad personam, ocen mojej świadomości” – stwierdziła była posłanka. „Lepiej być prawnikiem nowej szkoły niż słabej szkoły. Na żaden z moich argumentów Pani nie odpowiedziała, więc nie skończyły się argumenty, ale okazały się dla Pani zbyt mocne” – ocenił na koniec Marcin Matczak.
Czytaj też:
PO chce likwidacji TVP Info. Lichocka: To zapowiedź łamania wolności słowa