„Chyba was po********, aby mi taką wariatkę...”. Roman Giertych radzi Krystynie Pawłowicz i wspomina czasy LPR

„Chyba was po********, aby mi taką wariatkę...”. Roman Giertych radzi Krystynie Pawłowicz i wspomina czasy LPR

Roman Giertych
Roman Giertych Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Roman Giertych po niedawnym zamieszaniu wokół sędzi TK postanowił napisać „list” do Krystyny Pawłowicz. Były wicepremier postanowił wspomnieć, że jeszcze gdy kierował LPR, to Pawłowicz miała być kandydatką do TK. „Odczuwam ogromny żal, że nie poznałem się wówczas na Pani i nie doceniłem potencjału w Pani tkwiącego” – pisze Giertych.

, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, przebywała w hotelu Malinowy Zdrój w miejscowości Solec-Zdrój. O jej wizycie zrobiło się głośno, gdy okazało się, że w hotelu wybuchł pożar, a sędzia i była posłanka klubu Prawa i Sprawiedliwości, twierdziła m.in., że do niczego takiego nie doszło. Od kilku dni Pawłowicz na  domaga się np. sprostowań od dawnych kolegów ze Zjednoczonej Prawicy.

W całej sprawie ważne jest to, że Pawłowicz jak najbardziej – zgodnie z wyjątkiem w rozporządzeniu – tak jak inni goście hotelu, mogła w nim przebywać. Hotele mogą być otwarte dla „pacjentów i ich opiekunów, w celu uzyskania świadczenia opieki zdrowotnej w podmiocie wykonującym działalność leczniczą” i właśnie tak tłumaczona jest obecność Pawłowicz w Malinowym Zdroju.

Giertych o próbach wejścia Pawłowicz do TK lata temu

Sprawę sędzi Trybunału Konstytucyjnego postanowił skomentować były szef Ligi Polskich Rodzin, w przeszłości wicepremier w rządach Kazimierza Marcinkiewicz i Jarosława Kaczyńskiego, Roman Giertych. Obecnie adwokat, który reprezentował w sądach m.in. Donalda Tuska, często pisze „listy” na swoim skierowane do np. Jarosława Kaczyńskiego (gdy wybuchła tzw. afera dwóch wież). W tym wypadku Giertych napisał „list” do Krystyny Pawłowicz.

Giertych zaczyna słowami: „Szanowna Pani Krysiu! Po pierwsze proszę wybaczyć familiarność tonu, ale przecież długo się znamy. Pragnęła Pani zostać sędzią Trybunału przed wielu laty z rekomendacji mego ugrupowania, ale tylko mnie Pani zawdzięcza, że Naród zachował możliwość Pani służby na lepsze czasy”.

Dalej byłego wicepremiera bierze na wspomnienia i opisuje:

Jeszcze dzisiaj palą mnie policzki ze wstydu, gdy po spotkaniu z Panią w klubie LPR powiedziałem do kolegów wulgarnie „Chyba was po********, aby mi taką wariatkę jako kandydata na sędziego Trybunału przyprowadzać”. Odczuwam ogromny żal, że nie poznałem się wówczas na Pani i nie doceniłem potencjału w Pani tkwiącego.

Później Giertych proponuje „radę”, która ma pozwolić Pawłowicz na „wyjście z tego wściekłego ataku”. Prawnik kpi, że sędzia powinna teraz dowodzić, że „okłady z borowin” stanowią dla niej wielką potrzebę i dlatego pojechała do hotelu. „Jak się ludzie dowiedzą, że to jest dla Pani sprawa życia lub śmierci, to dadzą słuszny odpór tym strasznym atakom zawistników. I wówczas wróci Pani do pracy z podniesionym (i wygładzonym nieco!) czołem na rzecz prawa i sprawiedliwości” – kwituje Giertych.

Czytaj też:
Spór o wizytę Pawłowicz w Solcu-Zdroju. Sikorski: Czekam na pozew, pisowska szczujnio