Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, przebywała w hotelu Malinowy Zdrój w miejscowości Solec-Zdrój. O jej wizycie zrobiło się głośno, gdy okazało się, że w hotelu wybuchł pożar, a sędzia i była posłanka klubu Prawa i Sprawiedliwości, twierdziła m.in., że do niczego takiego nie doszło. Od kilku dni Pawłowicz na Twitterze domaga się np. sprostowań od dawnych kolegów ze Zjednoczonej Prawicy.
W całej sprawie ważne jest to, że Pawłowicz jak najbardziej – zgodnie z wyjątkiem w rozporządzeniu – tak jak inni goście hotelu, mogła w nim przebywać. Hotele mogą być otwarte dla „pacjentów i ich opiekunów, w celu uzyskania świadczenia opieki zdrowotnej w podmiocie wykonującym działalność leczniczą” i właśnie tak tłumaczona jest obecność Pawłowicz w Malinowym Zdroju.
Giertych o próbach wejścia Pawłowicz do TK lata temu
Sprawę sędzi Trybunału Konstytucyjnego postanowił skomentować były szef Ligi Polskich Rodzin, w przeszłości wicepremier w rządach Kazimierza Marcinkiewicz i Jarosława Kaczyńskiego, Roman Giertych. Obecnie adwokat, który reprezentował w sądach m.in. Donalda Tuska, często pisze „listy” na swoim Facebooku skierowane do np. Jarosława Kaczyńskiego (gdy wybuchła tzw. afera dwóch wież). W tym wypadku Giertych napisał „list” do Krystyny Pawłowicz.
Giertych zaczyna słowami: „Szanowna Pani Krysiu! Po pierwsze proszę wybaczyć familiarność tonu, ale przecież długo się znamy. Pragnęła Pani zostać sędzią Trybunału przed wielu laty z rekomendacji mego ugrupowania, ale tylko mnie Pani zawdzięcza, że Naród zachował możliwość Pani służby na lepsze czasy”.
Dalej byłego wicepremiera bierze na wspomnienia i opisuje:
Jeszcze dzisiaj palą mnie policzki ze wstydu, gdy po spotkaniu z Panią w klubie LPR powiedziałem do kolegów wulgarnie „Chyba was po********, aby mi taką wariatkę jako kandydata na sędziego Trybunału przyprowadzać”. Odczuwam ogromny żal, że nie poznałem się wówczas na Pani i nie doceniłem potencjału w Pani tkwiącego.
Później Giertych proponuje „radę”, która ma pozwolić Pawłowicz na „wyjście z tego wściekłego ataku”. Prawnik kpi, że sędzia powinna teraz dowodzić, że „okłady z borowin” stanowią dla niej wielką potrzebę i dlatego pojechała do hotelu. „Jak się ludzie dowiedzą, że to jest dla Pani sprawa życia lub śmierci, to dadzą słuszny odpór tym strasznym atakom zawistników. I wówczas wróci Pani do pracy z podniesionym (i wygładzonym nieco!) czołem na rzecz prawa i sprawiedliwości” – kwituje Giertych.
Czytaj też:
Spór o wizytę Pawłowicz w Solcu-Zdroju. Sikorski: Czekam na pozew, pisowska szczujnio