Ministerstwo Finansów komunikat rozpoczęło od podkreślenia, że „wolne i niezależne media to sól demokracji". „To pozostaje poza wszelką dyskusją. Ich wolność jest zagwarantowana w istniejących przepisach prawa. Żadne przepisy w tym obszarze nie są modyfikowane" – czytamy dalej.
„Obszar reklamowy nie podlega jednak wyłączeniu ze sprawiedliwego płacenia danin publicznych. Dlatego, na całym świecie i w Europie wprowadzane są rozwiązania, dostosowane do zmian, wynikających z technologicznych przemian gospodarczych. W wielu krajach Europy m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Belgii, czy Grecji przyjęte zostały rozwiązania podobne do tych zaproponowanych w Polsce" – podaje resort.
Ministerstwo Finansów: Żadne propozycje nie zostały jeszcze przyjęte
W dalszej części Ministerstwo Finansów podkreśliło, że projekt, którego zapowiedzi wywołały protest mediów, znajduje się na wstępnym etapie prac. „Rozpoczęliśmy jego prekonsultacje, aby dać podmiotom rynkowym możliwość wpływu na ostateczny kształt proponowanych rozwiązań. Żadne propozycje nie zostały jeszcze przyjęte" – podkreślono. Resort zaznaczył jednocześnie, że kieruje się zasadami dialogu, dlatego też podmioty rynkowe od 3 do 16 lutego mogą zgłaszać własne uwagi i propozycje merytoryczne, co pozwoli na wypracowanie ostatecznych rozwiązań, które zostaną skierowane do prac Rady Ministrów.
W dalszej części komunikatu odniesiono się do formy protestu, którą przyjęła część mediów. „Reakcja części mediów i koncernów medialnych jest nieadekwatna do sytuacji. Celem rządu jest przede wszystkim merytoryczna dyskusja wokół tego tematu. Dlatego apelujemy o podjęcie dialogu i udział w konsultacjach" – czytamy.
Ministerstwo Finansów o tzw. podatku cyfrowym
„W zakresie reklamy internetowej, projekt realizuje założenia tzw. podatku cyfrowego, będącego przedmiotem propozycji ze strony Komisji Europejskiej w 2018 r., a nad którym to zagadnieniem pracuje aktualnie również OECD. Polską propozycją jest by zakresem składki zostali objęci »giganci cyfrowi«, których globalne przychody sięgają około 3,4 mld zł (750 mln euro), a przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce przekraczają 22 mln złotych (5 mln euro)” – podaje Ministerstwo Finansów.
„W zakresie reklamy prasowej proponowany próg wynosi: dla pojedynczego tytułu prasowego aż 15 mln zł z przychodu od działań reklamowych. Tym samym nie dotyka małych wydawców, ważnych dla funkcjonowania wspólnot lokalnych i regionalnych. Lokalni wydawcy z tytułu planowanych opłat nie poniosą żadnych dodatkowych kosztów – nie zapłacą nawet dodatkowej złotówki” – czytamy.
W dalszej części komunikatu MF podkreśliło, że składka z reklamy prasowej obciąży „tylko największych graczy na rynku prasy tradycyjnej”. Resort zaznaczył także, dokąd trafią środki, jeżeli projekt zostałby przyjęty. „Środki nie tafią do budżetu państwa, tylko bezpośrednio na konta Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz nowego Funduszu, z którego wspierane będą projekty związane z kulturą i dziedzictwem narodowym w obszarze mediów” – podano.
Protest mediów. O co chodzi?
Protest mediów pod hasłem „Media bez wyboru” odbywa się w Polsce 10 lutego. Tego dnia na pierwszych stronach wielu gazet znalazł się komunikat o proteście, a serwisy internetowe publikują treści w ograniczonym wymiarze lub wcale. Do akcji protestacyjnej przyłączyło się także wiele stacji telewizyjnych i radiowych, które zdecydowały się zawiesić nadawanie programów. Jest to odpowiedź na plan wprowadzenia podatku od reklam emitowanych w radiu, telewizji i internecie.
Protest mediów w Polsce odnotowały zagraniczne media, w tym agencja Reutera oraz Associated Press. Głos w sprawie zabrał także rzecznik Komisji Europejskiej, wiceprzewodnicząca PE oraz była sekretarz stanu USA.
Czytaj też:
„Historyczny dzień i zdjęcie symbol”. Czarne ekrany stacji telewizyjnych i nadające TVP Info