Kamil Bortniczuk, poseł Porozumienia, który wspiera Adama Bielana, skomentował na antenie TVN24 piątkowe wydarzenia wewnątrz partii Jarosława Gowina. Od ponad tygodnia w partii można mówić o rozłamie na frakcje: Bielana i Gowina. Ta pierwsza twierdzi, że Gowin nie jest prezesem (powołują się na względy formalne), a p.o. obowiązki prezesa jest Bielan, ma też swój sąd koleżeński i swoje rzecznika prasowego.
„Drugie” Porozumienie to ludzie Gowina, których decyzje podważa frakcja Bielana. W piątek 12 lutego „Porozumienie Gowina” ogłosiło, że zawiesza osiem osób w partii (wcześniej zawieszono Bielana i Bortniczuka) i wnioskuje o ich wykluczenie.
Bortniczuk: Nie jesteśmy fanatykami, wystąpimy na drogę sądową
Po ogłoszeniu tych decyzji Bortniczuk w programie „Sprawdzam” w TVN24 zapowiedział, że sprawa skończy się w sądzie, do którego zamierzają się odwoływać on i Bielan. – Nie jesteśmy fanatykami jak druga strona. Wystąpimy na drogę sądową tak, aby w sposób cywilizowany ten konflikt zakończyć – powiedział, dodając, że wniosek do sądu to „ich obowiązek”.
Jak zapewniał Bortniczuk, to „właściwe Porozumienie” reprezentowane przez frakcję Bielana „ma kworum na obradach” prezydium i zarządzie. W piątek Porozumienie – to w składzie z Gowinem – sprzeciwiło się otwarcie rządowemu projektowi opodatkowania reklam w mediach.
Komentując tę sprawę Bortniczuk powiedział, że apelowałby o wyraźne zmiany w projekcie ustawy. Padły jednak kolejne, gorzkie słowa w kierunku ludzi z Porozumienia wspierających Jarosława Gowina. – Gdybym uczestniczył w posiedzeniu ciał statutowych (...), gdyby sytuacja była normalna i przynależna partii politycznej, a nie fanklubowi jakiegoś polityka, to apelowałbym o dość wyraźne zmiany – podkreślał.
Czytaj też:
„Nic z tego nie rozumiem”. Wiceminister zdziwiony decyzjami Porozumienia, jest na liście