Wątek rzekomych konszachtów Jarosława Gowina z opozycją Kamil Bortniczuk rozpoczął od stwierdzenia, że od kiedy na wiosnę zdał sobie sprawę z prawdziwych zamiarów szefa, relacje między nimi uległy pogorszeniu. – Sytuacja na wiosnę ewoluowała. Ja jestem absolutnie przekonany, że na początku Jarosław Gowin miał absolutnie czyste intencje. Mało tego – z tego, co wiem, te intencje były podsycane przez ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który go później wystawił do wiatru – tłumaczył Bortniczuk.
Jak przekonywał, następnie w kontakty z Gowinem zaangażowali się politycy opozycji, a wicepremier zaczął „nadawać temu, co działo się na wiosnę, innego znaczenia”. Miało chodzić m.in. o przejście części posłów Porozumienia na stronę opozycji i stworzenie rządu technicznego z Jarosławem Gowinem na czele.
Bortniczuk o wycieczce. Atak śmiechu Treli
Bortniczuk mówił też o propozycjach politycznych od „lidera Porozumienia”, które padały w tamtym okresie. Chodziło start z pierwszego miejsca na liście w „obwarzanku warszawskim” w razie przedterminowych wyborów.
Ja się nie zgadzałem z tym, żeby posłów zabierać na wycieczkę, o której oni nie wiedzą – mówił Bortniczuk.
Na jego słowa śmiechem zareagował drugi z gości – Tomasz Trela z Lewicy. Niewzruszony tym polityk Porozumienia tłumaczył, że większość posłów w tamtym czasie sądziła, że uczestniczy wyłącznie w rozgrywce dotyczącej wyborów prezydenckich. – Czego pan nie rozumie? – pytał wciąż śmiejącego się Trelę Bortniczuk.
– Panie pośle, niech się pan tak nie śmieje, bo pan zagłusza – strofowała polityka uśmiechnięta Agnieszka Gozdyra. – Ja nie mogę inaczej – bronił się przedstawiciel Lewicy. – Mija 14. minuta programu... – rozpoczął Trela, ale przerwała mu dziennikarka, by wtrącić, że dowiadujemy się, jak się robi w Polsce politykę.
A teraz pan poseł Bortniczuk oznajmił polskim obywatelom, że pojechali jakimś autokarem na jakaś wycieczkę i nie wiedzieli, na jaką wycieczkę ich ten Gowin zabrał. Przecież to jest kabaret. To nie jest polityka – mówił Tomasz Trela.