Monika Pawłowska, która do Sejmu dostała się z list Lewicy, w niedzielę poinformowała, że dalszą polityczną przyszłość planuje związać z Porozumieniem (a przynajmniej tą jego częścią, która uznaje Jarosława Gowina za przewodniczącego – red.). Decyzja polityk wywołała niemałe zamieszczanie i ściągnęła na nią lawinę krytyki niedawnych kolegów. I posłowie, i dziennikarze, zwracali uwagę na woltę światopoglądową, którą musiała wykonać Pawłowska. Jeszcze niedawno posłanka protestowała w sprawie wolnego dostępu do aborcji, teraz stała się członkinią ugrupowania tworzącego prawicową koalicję rządzącą.
Monika Pawłowska: Lewica skupia się głównie na sprawach światopoglądowych
Jak tłumaczyła w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, jej decyzja poprzedzona była rozmowami z wyborcami. – Z przykrością stwierdzam, że dzisiejsza Lewica zupełnie nie przypomina ugrupowania, z którym się kiedyś związałam – oceniła posłanka. Jak wskazała, wcześniej z tą formacją łączyła ją wrażliwość społeczna, a obecnie Lewica skupia się głównie na sprawach światopoglądowych. – To nie jest moja droga, nie po to wchodziłam do polityki – wskazała Pawłowska, podkreślając, że przynależność partyjna to jedynie „etykieta”. Zapewniła też, że nie została „przekupiona” wizją posady w ministerstwie.
Gowin o transferze Pawłowskiej: Było wiele rozmów
O rozmowach poprzedzających transfer Pawłowskiej napisał także szef Porozumienia (nieuznawany przez frakcję Adama Bielana – red.).
To przemyślana decyzja, poprzedzona wieloma rozmowami. Cieszę się, że grono osób uprawiających politykę bez ideologicznego zacietrzewienia i zawziętości poszerza się o Panią Poseł. Zdziałamy razem wiele dobrych rzeczy!– skomentował Jarosław Gowin.