W niedzielę 21 marca Monika Pawłowska – posłanka, która do Sejmu dostała się z listy Lewicy, poinformowała, że zmienia polityczne barwy. Przeszła do Porozumienia, ale z zastrzeżeniem, że nie wstępuje do klubu parlamentarnego PiS, a więc w niższej izbie polskiego parlamentu będzie funkcjonować jako posłanka niezrzeszona.
Jak tłumaczyła w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, jej decyzja poprzedzona była rozmowami z wyborcami. – Z przykrością stwierdzam, że dzisiejsza Lewica zupełnie nie przypomina ugrupowania, z którym się kiedyś związałam – oceniła Monika Pawłowska. Przekazała także, że wcześniej z tą formacją łączyła ją wrażliwość społeczna, a obecnie Lewica skupia się głównie na sprawach światopoglądowych.
Pawłowska odchodzi z Lewicy. Będą kolejne transfery do Porozumienia?
Transfer Moniki Pawłowskiej z Lewicy do Porozumienia wywołał ostre reakcje kolegów posłanki z sejmowych ław. „Po prostu oddaj mandat i możesz iść nawet prosto na wycieraczkę do Kaczyńskiego. Krzyż na drogę” – napisał Tomasz Trela. „Tak się nie robi ani kolegom i koleżankom, ani ludziom, którzy głosowali na ciebie przeciw PiS. Jedyne humanistyczne wyjaśnienie to szantaż. Jeśli tak, możesz liczyć na pomoc. W innym przypadku pozostaje tylko infamia” – komentował Maciej Gdula.
twitter
twitter
Zamieszania na Twitterze nie uspokoił wpis wicerzecznika Porozumienia Jarosława Gowina, który zasugerował, że transfer Moniki Pawłowskiej nie musi być ostatnim. „Część nerwowych polityków i publicystów musimy zmartwić – ostatniego słowa nie powiedzieliśmy” – napisał Jan Strzeżek.
twitterCzytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”: Kaczyński ma dosyć partii Ziobry, koledzy grillują Budkę, a Sikorski trafił na giełdę nazwisk