Przypomnijmy, że 40-latkowie, którzy zapisali się 1 kwietnia na szczepienia i dostali powiadomienie o kwietniowym terminie, szybko musieli „obejść się smakiem”. Okazało się bowiem, że doszło do usterki, a terminy wskazano błędnie. Zamieszanie trwało kilka godzin i z wyjaśnieniem przyszedł dopiero szef Narodowego Programu Szczepień Michał Dworczyk.
Podczas konferencji prasowej przekazał, że nastąpiła awaria i tylko dlatego na szczepienia w kwietniu mogły zapisywać się osoby w wieku 40+. Czterdziestolatków, którym się to udało, jest około 60 tys. w skali całego kraju. Takie osoby będą miały zmieniane terminy na maj. Osoby, którym ma być zmieniony termin szczepienia, zostaną o tym poinformowane (co najmniej do piątku 2 kwietnia) – zapowiedział.
Michał Dworczyk zadeklarował, że ponosi za cały chaos z 1 kwietnia odpowiedzialność i „absolutnie się od niej nie uchyla”. Pytany o to, czy poda się do dymisji, odparł: – Ja jestem zawsze do dyspozycji pana premiera i zgodnie z jego decyzją w każdej chwili mogę zmienić zadania, którymi się zajmuję.
Michał Kamiński: Soboń pojechał Barackiem Obamą, zaskoczył mnie
O chaos w sprawie szczepień pytała w czwartkowym programie „Kropka nad i” Monika Olejnik. – Kiedy w USA wprowadzano Obama Care to system też padł i nikt się nie domagał żadnych dymisji – bronił swojego partyjnego kolegi wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń. – To nie powinno się wydarzyć, przepraszamy – dodał pospiesznie.
– Soboń pojechał Barackiem Obamą, zaskoczył mnie, spodziewałem się, że jednak obwini Tuska, jak zwykle – zakpił kolejny gość Moniki Olejnik wicemarszałek Senatu Michał Kamiński.
– Ci ludzie nie wiedzą, co się dzieje w państwie. Błąd może się zdarzyć, ale nie może się zdarzyć, że premier nie wie, co robi minister, czy koordynator szczepień. Nie ma komunikacji – dodał, odnosząc się do sprzecznych wystąpień przedstawicieli władzy w temacie programu szczepień.