Przypomnijmy, że wspomniana teza jest głoszona przez szefa podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza już od dłuższego czasu. Mimo wieloletniego trwania prac nad przyczynami katastrofy w Smoleńsku, Macierewicz nie opublikował wciąż jednak raportu z ostatecznymi wnioskami.
Na krótko przed 11. rocznicą katastrofy, tygodnik „Sieci”, znany ze sprzyjania PiS, opublikował artykuł „Rzym potwierdza: to trotyl!”, w którym Marek Pyza i Marcin Wikło informują, że ustalenia Macierewicza potwierdziło laboratorium z Włoch.
„Sieci”: Rzym potwierdza: To trotyl i heksogen
„Z naszych informacji wynika, że włoskie Laboratorium Kryminalistyczne Korpusu Karabinierów, do którego przesłano próbki do badań, wykryło na nich materiały wybuchowe. Ekspertom z Rzymu przekazano do analizy ślady zabezpieczone podczas sekcji zwłok i pochodzące z foteli polskiego tupolewa. Po badaniach w Rzymie wiadomo, że są na nich ślady trotylu oraz RDX (heksogenu). To potwierdzenie badań brytyjskich prowadzonych w Forensic Explosives Laboratory (FEL) w Kent, o których na łamach tygodnika „Sieci” pisaliśmy w marcu 2019 r”. – czytamy w tygodniku.
Zgodnie z informacjami „Sieci”, do badań przesłano również próbki gleby pobrane z miejsca katastrofy. Jak jednak ma wynikać z włoskich badań, w glebie nie wykryto trotylu. Znajdował się on wyłącznie na fragmentach pochodzących z rozbitego samolotu – piszą dziennikarze.
„Sieci” podają także, że w najbliższym czasie nie należy się spodziewać ostatecznego raportu Macierewicza. Jak czytamy, nie chodzi o utrudnienia związane z pandemią, jak przekonuje Macierewicz, a o brak zgody między członkami podkomisji, co do niektórych okoliczności katastrofy. „Gdyby podkomisja miała kończyć prace dziś, mielibyśmy dwa albo trzy sprzeczne z sobą raporty” – czytamy.
Czytaj też:
Ewa Kochanowska o podkomisji smoleńskiej: Widać rozdarcie. Nie wiemy, co się tam dzieje