– Za demolkę tego kraju, pójdziesz gnić do kryminału – krzyczała jedna z uczestniczek manifestacji przez megafon. Ze strony kilkunastu osób zgromadzonych przed budynkiem poleciały też wyzwiska i wulgaryzmy. Premier nie zatrzymał się przy grupie, którą oddzielała od niego policja. Od razu po wyjściu z rządowej limuzyny udał się do punktu szczepień.
Wśród zgromadzonych na ulicy osób byli przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji, Obywateli RP oraz Strajku Przedsiębiorców. Kiedy policja zaczęła ich spisywać, rozpoczęły się utarczki słowne i zarzuty pod adresem mundurowych. – Ja mam 74 lata i przeżyłem wiele. A co pan przeżył? Możemy tu stać i protestować. Czemu ja mam się przedstawiać? – mówił do funkcjonariusza Lech Kosiak z Obywateli RP.
Starszego człowieka wsparli pozostali uczestnicy manifestacji. – Co za mało kobiet dzisiaj? To najstarszego sobie wybraliście? – pytali. Michał Sienkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji wyjaśniał, że zgromadzenie jest nielegalne, a niektórzy jego uczestnicy nie zakrywają ust i nosa. W odpowiedzi usłyszał, że zgromadzenie jest „spontaniczne”.
Czytaj też:
Premier Morawiecki z wnioskiem do TK. „Daleko idące wątpliwości konstytucyjne”