Wprost: Myśli pan, że można wygrać wybory w Rzeszowie bez nazwiska „Ferenc” w nazwie komitetu wyborczego?
Konrad Fijołek: Można wygrać i trzeba pamiętać, że w tych przedterminowych wyborach zetrą się ze sobą dwie wizje. Po pierwsze – mamy do czynienia z wyborami samorządowymi, w których rzeszowianie mają sobie wybrać gospodarza i w wielu badaniach socjologicznych podkreślają, że powinien to być rzeszowianin, samorządowiec, gospodarz.
Człowiek dobrze znający miasto, pokoleniowo będący już pewnie z nowego rozdania, który nie będzie zaprzeczał dotychczasowemu dorobkowi, ale dokona pewnych zmian.
Druga wizja to ta, którą zaprezentował obóz rządzący w Polsce – zrzucenie na Rzeszów desantu politycznego. Stało się tak przez wystawienie polityka, posła i ministra z ugrupowania Zbigniewa Ziobry czy też, w przypadku PiS, byłą parlamentarzystkę, a obecnie wojewodę. To funkcjonariusze partyjni, polityczni. Podobnie Grzegorz Braun z Konfederacji, który jest posłem mieszkającym w innym województwie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.