Jan Pospieszalski, prowadzący program „Warto Rozmawiać” w TVP poinformował, że doszło do dziwnej sytuacji tuż przed wejściem do studia. Pospieszalski w poniedziałek 19 kwietnia krótko opisał to na Twitterze:
Przed wejściem do studia poinformowano nas, że program jest nagrywany i zostanie wyemitowany później. Tyle dowiedziałem się od dyrekcji anteny. Kiedy? Nie wiem.
Pospieszalski doprecyzował, że materiał „Warto rozmawiać” został nagrany z udziałem ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, a dotyczył konsekwencji nauczania zdalnego dla dzieci, nauczycieli i rodzin.
Sam Pospieszalski zapowiadał, że program wystartuje o godz. 20.35 w TVP3. Później na koncie programu na Twitterze pisano: „Szanowni Państwo, na 5 minut przed emisją dzisiejszego programu otrzymaliśmy informację, że zostanie on nagrany i wyemitowany w innym terminie. O nowej porze emisji powiadomimy niezwłocznie po uzyskaniu informacji w tej kwestii”.
Problemy Pospieszalskiego z programem. To przez interwencję Lichockiej?
Możliwe, że te wydarzenia wokół „Warto rozmawiać” wcale nie są przypadkowe. Dokładnie tydzień wcześniej posłanka Prawa i Sprawiedliwości i członkini Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka pisała: „Dopiero dziś oglądam wczorajszy program Warto rozmawiać. Jan Pospieszalski jest zapewne przeciw lockdownowi, bo nie może zarabiać koncertami, ale w mediach publicznych podważać w środku pandemii potrzebę noszenia masek, występować przeciw ograniczeniom itp., no to jest jednak skandal”.
Trzy dni później posłanka Lichocka na Twitterze zamieściła treść pisma, które wysłała do prezesa TVP Jacka Kurskiego. Zarzuciła w nim Pospieszalskiemu, że jego program był „program był jednostronny i nierzetelny, a jego celem było uderzenie w zaufanie do szczepień”. „To nie jest pierwszy taki program w TVP tego autora” – pisała posłanka PiS.
Czytaj też:
Nocne starcie Lichockiej z Kowalskim. Poszło o program w TVP. „Januszu, nie podstawiaj nogi”