Minister Niedzielski zrugał dziennikarkę „Trójki”. „Bardzo niefortunne sformułowanie”

Minister Niedzielski zrugał dziennikarkę „Trójki”. „Bardzo niefortunne sformułowanie”

Adam Niedzielski
Adam Niedzielski Źródło: Newspix.pl / Dawid Markysz / Edytor.net
W środę 21 kwietnia w „Salonie politycznym Trójki” gościł minister zdrowia Adam Niedzielski. Polityk wyraźnie nie miał cierpliwości dla kolejnych pytań o łagodzenie obostrzeń i w pewnym momencie postanowił przywołać prowadzącą program do porządku.

– Widzę tutaj pewnego rodzaju reakcje nadmiarowe. Jak mamy tylko troszeczkę lepszą sytuację epidemiczną, to wszyscy krzyczą „otwierać”, a za chwilę wszyscy pytają, po co luzowaliśmy. Zalecałbym ostrożność w komunikatach, że wszystko powinniśmy otworzyć – mówił już na samym początku wywiadu. Zaznaczał, że majówka nie jest okresem, w którym można spodziewać się „odmrażania” restauracji, nawet w formie ogródków gastronomicznych. – Nauka z poprzedniej fali jest taka, że zbyt szybkie luzowanie prowadzi do ponownego przyspieszenia pandemicznego – zwracał uwagę.

„Niefortunne sformułowanie” Beaty Michniewicz

Redaktor Michniewicz mówiła o podziemiu gastronomicznym i klubowym. – Czy taka sytuacja nie byłaby zdrowsza, jeśli rzeczywiście troszkę luzu tutaj byłoby? – pytała. – Wszystko, tylko nie zdrowsza, pani redaktor. To bardzo niefortunne sformułowanie – odpowiadał minister Niedzielski.

– Przepraszam, rzeczywiście. Zdrowsza – że tak powiem – dla sytuacji prawnej i realnej – próbowała jeszcze raz dziennikarka. – Nie, ona nie będzie zdrowsza, to bardzo niefortunne sformułowanie. Myślę, że szczególnie dzisiaj, jak rozmawiamy o wysokiej liczbie zgonów, to mówienie, że to będzie zdrowsza sytuacja, jest naprawdę nie na miejscu – oceniał polityk.

Podziemie gastronomiczne

Beata Michniewicz postanowiła raz jeszcze zadać swoje pytanie, tym razem omijając kłopotliwe określenie. – No dobrze, ale coś z tym podziemiem można zrobić czy nie? To nie jest wielka skala, ale demoralizująca – upierała się. – Oczywiście, że takie przypadki się zdarzają. Ja jednak stoję na stanowisku, że te reguły nie są przyjmowane po to, żeby robić komuś na złość, bawić się w kotka i myszkę, tylko by zabezpieczać życie i zdrowie Polaków – mówił minister.

– Myślę o odpowiedzialności ludzi, którzy takie rzeczy przeprowadzają, bo w ogóle nie kalkulują niekorzystnych efektów. Oni nie wiedzą, czy z tymi ludźmi coś się dzieje, a jest prawdopodobne, że zachorują, trafią do szpitala, będą narażeni na śmierć – podkreślał Adam Niedzielski.

Czytaj też:
Narodowa kwarantanna? Nie dla polityków. Jak w znanej restauracji zjadłem lunch z byłym ministrem