„Doświadczony przywódca, świetny mówca, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, prezydent RP 1990 – 1995, współzałożyciel i pierwszy przewodniczący NSZZ Solidarność” – taką właśnie osobę możemy zatrudnić do prowadzenia spotkań i szkoleń z „leadership”, czyli „przywództwa”. Dowiadujemy się tego na stronie Flexi.pl, będącej internetową bazą ofert pracy i pracowników.
20 tys. zł za godzinę?
Oprócz szkoleń ze wspomnianego „Leadership”, Wałęsa oferuje też „spotkania motywacyjne w firmach, rodzinach” oraz „dodatkowe usługi promocyjne, wspólne zdjęcia autografy”. Za spotkanie trwające 1-2 godz. były prezydent liczy sobie od 20 tys. złotych. Zaznacza jednak, że cena jest do ustalenia, więc jego stawkę można negocjować.
„Kiepski żart”?
Nie wiemy, jak wygląda zainteresowanie tą ofertą. Dzięki samemu Lechowi Wałęsie wiadomo jednak, że zgłosił się już jeden podmiot, gotowy zapłacić wymaganą kwotę, by rozpocząć współpracę z noblistą. Mowa o tygodniu „NIE” Jerzego Urbana, jednego z głównych autorów propagandy państwowej i cenzury w PRL. Nic dziwnego więc, że w swoim wpisie komentującym tę ofertę, Wałęsa pisze o „kiepskim żarcie”.
Tygodnik „NIE” chce „długofalowej współpracy”
„Szanowny Panie Prezydencie, zgodnie z treścią ogłoszenia i doniesieniami medialnymi zwracamy się z propozycją pracy: promocją tygodnika »NIE« w Polsce i za granicą. Zapłacimy wspomnianą stawkę za godzinną konsultację, a jeśli się uda – chętnie podejmiemy długofalową, płatną współpracę. Prosimy o odpowiedź” – pisał przedstawiciel gazety.
Wałęsa: Jestem zaskoczony
Wielu z obserwujących byłego prezydenta sugerowało, że polityk powinien przyjąć propozycję. Wałęsa odpowiedział na tego typu sugestie krótko. „Jestem zaskoczony. Większość zachęca mnie, by zgodzić się. Ja jednak uważam, że nie wszystko jest na sprzedaż. Mimo że jestem w potrzebie, odmawiam” – napisał.
Finansowy „dołek” Lecha Wałęsy
Lech Wałęsa w ostatnich miesiącach kilkukrotnie skarżył się, że z powodu pandemii koronawirusa ma spore problemy finansowe. – Jestem bankrutem! Liczyłem, że tak, jak było, będzie zawsze, więc rozdawałem, a nie gromadziłem. Dzisiaj już nie ma co rozdawać – opowiadał kilka tygodni temu podkreślając, jak bardzo brakuje mu zagranicznych spotkań i wykładów, które z uwagi na zagrożenie epidemiczne zostały odwołane.
Przy okazji świąt Bożego Narodzenia zaznaczał, że jego sytuacja finansowa jest tak zła, że w tym roku nikt z jego rodziny nie otrzyma świątecznych prezentów. W rozmowie z „Super Expressem” Lech Wałęsa zdradził, że za zagraniczne wykłady i prelekcje otrzymywał od 10 do nawet 100 tysięcy euro. – Zarabiam na zachodnich kapitalistach – stwierdził.
Czytaj też:
SN: Krzysztof Wyszkowski nie musi przepraszać Lecha Wałęsy za nazwanie go „TW Bolkiem”