Przemysław Czarnek zapowiedział, że wkrótce uczniowie będą musieli wybrać, czy będą uczestniczyć w lekcji religii lub etyki. Zniknie możliwość, aby nie brać udziału w żadnych z tych zajęć. Minister edukacji i nauki tłumaczył, że celem zmian jest, aby „do młodzieży dotarł jakikolwiek przekaz o systemie wartości”. Szef MEiN narzekał, że brak uczestnictwa w religii lub etyce sprzyja „zbiegowiskom i bezrefleksyjnemu podejściu do życia”.
Lewica krytykuje obowiązkową religię lub etykę. Przemysław Czarnek reaguje
Pomysł Czarnka skrytykowała Nowa Lewica. Młodzieżówka partii oceniła, że ten ruch jest „krokiem w stronę w państwa wyznaniowego”. Jeden z liderów Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty stwierdził, że to „głupia i nierozsądna decyzja”. Wicemarszałek Sejmu zaznaczył również, że jest nauczycieli etyki jest tylu, że pewnie będą w dwóch lub trzech procentach szkół.
Do krytycznych głosów odniósł się w Gościu „Wiadomości” sam Czarnek. Polityk podkreślał, że „partie lewicowe, które z natury słyną tego, że są tolerancyjne, w tym wypadku nie respektują myślenia, aby cokolwiek zmieniać”. – To raczej chrystianofobia z tego wychodzi, która nie ma nic wspólnego z tolerancją, tylko z totalitaryzmem, który jest w myśleniu lewicowym – podsumował szef MEiN.
Czytaj też:
Płonące katedry. Uderzenie w stereotyp o przeciwieństwie religii i nauki