Końcówka kwietnia owocuje w ciekawe polityczne zwroty akcji. Choć zaczęło się od dyskusji o rządzie mniejszościowym i przyspieszonych wyborach spowodowanych konfliktem w Zjednoczonej Prawicy, nagle przeszliśmy do sporu po drugiej stronie. Wojna między PiS i jego koalicjantami przerodziła się nagle w awanturę na opozycji. Czy wydarzenia dwóch ostatnich dni ostatecznie pogrzebią szanse opozycji na stworzenie wspólnego bloku przed kolejnymi wyborami? Wskazuje na to coraz więcej sygnałów.
Zarzewiem konfliktu jest Krajowy Plan Odbudowy – dokument, na mocy którego Polska ma wydatkować pieniądze otrzymane w ramach dotacji i pożyczek z Unii Europejskiej. Sprawa niby prosta, jednak diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.
Negocjacje między PiS a Lewicą
Początkowo opozycja trzymała się twardo wspólnego stanowiska: Nie ufamy PiS, a to przecież oni zdecydują, na co wydać unijne pieniądze. Wszystko wskazywało więc na to, że albo Zjednoczona Prawica sama ratyfikuje dokument, albo z KPO nici. Koalicjant PiS Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry miała jednak liczne zastrzeżenia do ratyfikacji unijnego dokumentu i uzasadniała, że w taki sposób dojdzie do uwspólnotowienia długów, czemu jednoznacznie się sprzeciwia.
Między partiami Zjednoczonej Prawicy iskrzyło, a głosowanie nad KPO było odkładane z powodu braku większościowego poparcia. Zaczęły się dyskusje o niewydolności rządu, przyspieszonych wyborach i rządzie mniejszościowym. Wówczas na horyzoncie pojawiła się... Lewica.
W poniedziałek 26 kwietnia liderzy Lewicy – Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń i Adrian Zandberg – ogłosili, że stawiają rządowi sześć warunków. Zażądali wpisania ich do KPO i rozmów z premierem. Do stołu negocjacyjnego zasiedli już następnego dnia. Po spotkaniu okazało się, że między PiS i Lewicą panuje bardzo pojednawcza atmosfera, a premier zgodził się na zawarcie w KPO wszystkich propozycji Lewicy.
Czytaj też:
Kulisy negocjacji Lewicy z Morawieckim. „Największy spór o szpitale i nadzór nad pieniędzmi”
Koalicja awantur
Tuż po tym, jak Lewica zapowiedziała chęć dogadania się z PiS, Twitter eksplodował. W komentarzach pojawiły się głosy krytyki płynące z PO i PSL. Katarzyna Lubnauer (KO) przekonywała, że Lewica daje się rozgrywać PiS, posłanki KO Dorota Niedziela i Maria Janyska mówiły z kolei na konferencji o „układaniu się z PiS po cichu” i „oszukiwaniu polskich kobiet, paktując z tymi, którzy zaserwowali im piekło”.
Lider PO Borys Budka pisał na Twitterze, że od początku razem z PSL proponowali przedstawienie PiS twardych warunków w sprawie KPO. „Niektórzy jednak woleli w ciemno deklarować poparcie. Gdy dostali łomot, dorobili na szybko warunki i postanowili poudawać opozycję. Szkoda że koncesjonowaną” – napisał. Budce szybko jednak przypomniano, że wspólne konsultacje polegały na tym, że PO przygotowała projekt, który reszcie podstawiła do podpisania, o czym w jednym z nagrań przekonywał lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Poseł PSL Dariusz Klimczak uznał z kolei, że Lewica „złamała jedność opozycji”. „Szkoda, że Lewica daje się złapać na największy niewypał tego rządu. Program tanich mieszkań za PiS już był – największym jego beneficjentem okazał się Daniel Obajtek” – dodał podczas konferencji.
Lewica odpowiada z kolei, że swoje propozycje złożyła, by nie ograniczać się wyłącznie do krytyki, a skupić się na rozwiązaniu problemu. I tak, zamiast wielkiego bloku opozycyjnego powstała wielka koalicja awantur.
PO i PSL w pułapce?
Dlaczego opozycja nie potrafiła się porozumieć i wyjść ze wspólną propozycją, by przypieczętować swoją jedność? Ta rozgrywka polityczna może być poważnym problemem w ukształtowaniu jednego bloku w kolejnych wyborach parlamentarnych. Choć w debacie publicznej od dłuższego czasu słychać głosy o konieczności stworzenia koalicji przeciwko Zjednoczonej Prawicy, to opozycja wciąż gra inne melodie na wspólnym koncercie.
Sytuacja ta nie jest także najlepsza z punktu widzenia PO i PSL. Od początku partie te wskazują, że popierają unijny Fundusz, jednak mają poważne wątpliwości, jak PiS rozdysponuje pieniądze, jakie Polska otrzyma. Głos „za” Funduszem będzie więc polityczną klęską, a głos „przeciw” kompletnie niezrozumiałą dla wyborców decyzją. PO i PSL utknęły więc w pułapce, z której trudno będzie uciec.
– To, co się w ostatnich dniach wydarzyło, to sukces prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, któremu udało się rozbić opozycję – mówi w rozmowie z Wprost.pl prof. Antoni Dudek. – Platforma może teraz się wstrzymać, zagłosować „za” lub „przeciw” – to nie ma żadnego znaczenia. Partia Budki znalazła się poza polityczną grą. Na opozycji każdy odgrywa swoją część gry. Co do zasady wszystkie partie opozycyjne są antypisowskie, ale jak przychodzi do szczegółów, to okazuje się, że nie wszyscy w równym stopniu – dodaje.
Co ugra Lewica?
Co z kolei ugra Lewica? Czy ruch ten zostanie odebrany jako pozytywna postawa, czy zdrada własnego środowiska? Choć w sprawach gospodarczych PiS i Lewica mają niemało wspólnego, to w sferze światopoglądowej są to wyjątkowo odległe partie.
– Trudno stwierdzić, co Lewica chce zyskać na swoim działaniu. Być może chciała pokazać, że jako jedyna jest w stanie porozumieć się z PiS. Moim zdaniem doprowadziła jednak do sytuacji, w której trudno jej będzie stworzyć w przyszłości wspólny blok z Koalicją Obywatelską. Lewica wykopała wielki rów w opozycji – analizuje prof. Dudek.
– Lewica zadziałała na zasadzie „efekt polityczny na już”. Może zasugerowali się sondażem, w którym większość Polaków opowiedziała się za schowaniem sporów do kieszeni i przegłosowaniem pieniędzy z UE? – zastanawia się ekspert.
To będzie najdziwniejsze głosowanie w Sejmie?
Wszystko wskazuje na to, że Krajowy Plan Odbudowy może doprowadzić do najbardziej osobliwego głosowania, jakie w ostatnich latach widzieliśmy w Sejmie. Może się bowiem okazać, że PiS, Porozumienie, Lewica i kilkoro posłów Hołowni i Kukiza zagłosują za KPO, a PO i PSL ramię w ramię z Solidarną Polską i Konfederacją przeciwko. Takiego podziału chyba nikt się nie spodziewał.
„Na szczęście” istnieje jeszcze opcja wstrzymania się od głosu, którą PO i PSL być może honorowo wykorzysta. Niemniej jednak szykują się w Sejmie sceny, które każą zadać pytanie – gdzie rysuje się dziś granica oddzielająca rządzących i opozycję? – Może to nie przypadek, że Robert Kwiatkowski (poseł SLD) został ostatnio członkiem Rady Mediów Narodowych. Jest to jakiś sygnał, że Kaczyński prawdopodobnie znalazł kanał komunikacji z Lewicą – podsumowuje prof. Dudek.
Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”. PO szuka przecieku, PiS rozważa awans Elżbiety Witek