Wybory prezydenckie w Rzeszowie zostały przeniesione z 9 maja na 16 czerwca, o czym poinformował rzecznik rządu Piotr Müller (taką decyzję podjął premier Mateusz Morawiecki). Przesunięcie terminu było oczekiwane, a o fotel prezydenta walczą od tygodni: Konrad Fijołek (kandydat opozycji, wspierany przez Koalicję Obywatelską, PSL, Lewicę, Polskę 2050), Grzegorz Braun (kandydat Konfederacji), Ewa Leniart (kandydatka PiS) oraz Marcin Warchoł (kandydat Solidarnej Polski i Porozumienia).
Czołowi politycy tych poszczególnych frakcji udzielają poparcia swoim kandydatom, a 26 kwietnia robił to szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka. Lider PO zaliczył jednak serię wpadek, gdy podczas konferencji zachęcał do głosowania na Konrada Fijołka.
– Zróbmy wszystko, bez względu na to, czy wybory odbędą się dziewiątego maja, tak jak powinny się odbyć, czy trzynastego, żeby obywatelski kandydat Konrad Fiołek wygrał w pierwszej turze, żeby Wrocław przestał być tym eksperymentem na żywej tkance – mówił Budka, myląc nie tylko nazwisko kandydata (Fijołek – Fiołek), ale też... miasto. Przemawiał bowiem w Rzeszowie i mówił właśnie o stolicy Podkarpacia.
Dulkiewicz powtórzyła błędy Budki. To samo „Fiołek” i „Wrocław”
Zaledwie dzień później, we wtorek 27 kwietnia, w Rzeszowie zjawili się prezydenci Sopotu (Jacek Karnowski) i Gdańska (Aleksandra Dulkiewicz), by również poprzeć Konrada Fijołka. Problem pojawił się podczas wystąpienia Dulkiewicz w Rzeszowie.
– Szanowni państwo, pan przewodniczący Fiołek (...). Takie rzeczy, które robicie we Wrocławiu – czytaj Urban Lab, chyba ukochane dziecko radnego Fijołka – też jest dobrym doświadczeniem, które zawozimy do nas na Pomorze – powiedziała prezydent Gdańska, popełniając te same błędy, co Budka w jednym wystąpieniu.