W poniedziałek 26 kwietnia trzej liderzy Lewicy – Włodzimierz Czarzasty, Adrian Zandberg i Robert Biedroń – poinformowali, że chcą rozmawiać z PiS, jeśli partia ta wpisze do Krajowego Planu Odbudowy sześć ich postulatów. Spotkanie Lewica-PiS w tej sprawie odbyło się już następnego dnia. Po rozmowach ogłoszono sukces negocjacji: PiS zobowiązał się do spełnienia warunków, jakie zgłosiła Lewica.
Negocjacje partii uchodzącej za mocno sprzeciwiającą się PiS z partią rządzącą uznano jednak za zaskakujące. Pozostała część opozycji, w szczególności KO stwierdziła, że Lewica rozbiła całe negocjacje i jedność opozycyjnego bloku.
Andrzej Rozenek: Mam pretensje do swoich liderów
O porozumienie między PiS a Lewicą zapytany został w programie „Onet Opinie” poseł Lewicy Andrzej Rozenek. Z jego słów wynika jednak, że cała sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana, co rysuje nowe podziały w szeregach Lewicy. Jak się bowiem okazuje, liderzy mieli nie przedyskutować pomysłu negocjacji z PiS z resztą lewicowego klubu sejmowego. – Mam pretensje do swoich liderów i wyraziłem je wczoraj na klubie. Mam pretensje też o to, że decyzja o rozmowach z PiS nie uzyskała aprobaty żadnego gremium statutowego ani regulaminowego – powiedział. – Decyzję podjęli liderzy bez porozumienia z resztą klubu. Nie powinno tak być – dodał.
– Jestem przeciwny siadaniu do stołu z pisowcami. Szczególnie w siadaniu do stołu w takiej formule, jakiś tajnych negocjacji wyłącznie między PiS a Lewicą. Uważam, że PiS powinno być objęte kordonem sanitarnym jako partia, która niszczy polską demokrację – podsumował.
Poseł dodał również, że problem zaczął się od tego, że lider PO Borys Budka chciał przy okazji głosowania nad KPO obalać rząd, co zdaniem Rozenka było „nieracjonalne”. Rozenek ujawnił także, że wśród polityków Lewicy nie ma zgody również w kwestii współpracy ze Strajkiem Kobiet. Część polityków otwarcie wojuje z liderkami Strajku, część z kolei nie wyobraża sobie, by współpracę przerywać.
Czytaj też:
Koalicja awantur. Opozycja straciła szansę na wspólny blok?