Przypomnijmy, że w miniony piątek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformował, że Polska ma niezwłocznie zaprzestać wydobycia w kopalni węgla brunatnego w Turowie. Był to efekt skargi Czech, które twierdzą, że przedłużenie koncesji na użytkowanie obiektu zostało wydane bez przeprowadzenia badania oceny wpływu na środowisko.
Spór został częściowo zażegany podczas spotkania premierów Polski i Czech na szczycie w Brukseli. – Mając na uwadze zacieśnienie transgranicznej współpracy z Czechami wydaje się, że jesteśmy już bardzo bliscy porozumienia. W wyniku tego porozumienia Czechy zgodziły się wycofać wniosek do TSUE – przekazał premier Morawiecki.
Mateusz Morawiecki zdradził też szczegóły wynegocjowanego kompromisu. – Grupa PGE będzie prowadziła prace przy wałach, które mają zabezpieczać przed pyłkami, które przenikają na stronę czeską. Strona czeska będzie się w najbliższych dniach zajmowała po swojej stronie tymi ustaleniami. Jestem dobrej myśli. W wyniku realizacji planu będziemy mogli powiedzieć, że cała sprawa zostaje zamknięta, a elektrownia i kopalnia Turów będą pracowały bez przeszkód – dodał.
Jak jednak wynika z najnowszych informacji, premier Czech jest zaskoczony słowami premiera Polski. Jego zdaniem umowa nadal jest negocjowana, a Czechy nie zapowiedziały, że wycofają skargę do TSUE.
Witold Waszczykowski: Coś nie pykło
O konflikt z Czechami (przed informacją o tym, że Czechy mają inny punkt widzenia niż Polska) pytany był w Salonie politycznym Trójki europoseł PiS i były szef MSZ Witold Waszczykowski. – Coś nie pykło – powiedział bez ogródek, krytykując sposób wcześniejszych negocjacji między rządami Czech i Polski.
– Nie chcę recenzować kolegów z polskiego i czeskiego rządu, ale lepiej zastanowić się po sąsiedzku, co robić w danej sprawie, niż później rozstrzygać to na forum – zaznaczył kąśliwie.
Czytaj też:
Zbigniew Gryglas ws. Turowa: Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca między zaprzyjaźnionymi państwami