Wszystko zaczęło się od programu na antenie CNN, w którym demokratyczny kongresman Steve Cohen oskarżał republikańską kongresman Marjorie Taylor Greene o brak wiedzy historycznej. Kongresmanka Greene znana jest z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi, m.in. porównywała obowiązek noszenia masek w Kongresie do działań nazistowskich Niemiec, w tym oznaczenia osób żydowskiego pochodzenia żółtą gwiazdą.
– Cóż, smutno jest patrzeć, że członkowie Kongresu zeszli na tak niski poziom. Nie rozumieją historii. Nie rozumieją Holocaustu. Wie pan, to nie były tylko nazistowskie Niemcy; w Polsce znajdowały się niektóre z tych poważniejszych obozów koncentracyjnych, jak Auschwitz i Birkenau – stwierdził Cohen.
Oburzenie po słowach Steve'a Cohena o Polsce
Słowa kongresmana wywołały protesty organizacji polonijnych, głos zabrał także Instytut Pamięci Narodowej, a oficjalne pismo do polityka wystosował ambasador Polski w USA Piotr Wilczek. Sam zainteresowany w polemice z internautami tłumaczył, że wcale nie sugerował udziału Polaków w Holocauście, a jedynie wskazywał, że Niemcy lokowali obozy zagłady także na terenach okupowanej Polski.
Kongresman tłumaczy swoją wypowiedź
Cała sprawa znalazła swój koniec w formie oficjalnych przeprosin. Piotr Wilczek w sobotę poinformował na Twitterze, że doczekał się odpowiedzi i zamieścił pismo, które otrzymał od Steve'a Cohena.
Kongresman tłumaczył w liście, że oburzyły go porównania covidowych restrykcji do Holocaustu, w którym życie straciło m.in. blisko 6 milionów Żydów. Przyznał jednak, że w swojej odpowiedzi do Greene, „powinien po prostu skoncentrować się na jej ignorancji, a nie na geografii okupowanych przez nazistów miejsc, takich jak Polski”.
„Deputowana Greene odnosiła się wyłącznie do Niemiec, a jak wiemy, naziści zbudowali obozy koncentracyjne także w okupowanej Polsce” – czytamy w liście Cohena.
Nigdy nie powiedziałem, że społeczność polska była zaangażowana w prześladowanie społeczności żydowskiej w miejscach takich jak Auschwitz-Birkenau – zapewnił kongresman.
Demokrata wskazał też, że dziadkowe od strony jego mamy pochodzili z Polski, a ich przodkom nie udało się uniknąć Zagłady. „Nie mam dowodów, ale obawiam się, że zginęli w obozach koncentracyjnych” – przyznał.
Steve Cohen zapewnił też jeszcze raz:
Nie było nigdy moją intencją sugerowanie, że jakakolwiek osoba polskiego pochodzenia albo jakiś były polski rząd był zaangażowany w opracowanie koncepcji albo realizację Holocaustu. To był wyłącznie niemiecki wynalazek
Kongresman zapewnił też, że wielokrotnie odwiedzał Polskę i żywo interesuje się historią naszego kraju. Dodał, że ważne jest, by walczyć o prawdę historyczną, dlatego tak zdenerwowały go słowa republikanki, na które w niefortunny sposób odpowiedział.
Czytaj też:
„Jesteśmy chorzy w sposób, który kosztuje nas wolność”. Historyk stawia diagnozę