Onet przypomniał, że jeszcze w 2019 roku Beata Szydło miała na koncie jedynie 28 tys. zł i 80 euro oszczędności. Do jej ówczesnego majątku wliczał się też dom, jeden samochód i użytki zielone. Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło. Funkcja europosłanki podreperowała finanse byłej premier do tego poziomu, że z końcem ubiegłego roku jej stan posiadania wynosił 78,8 tys. zł i 119,2 tys. euro (w przeliczeniu około 534 tys. zł).
„W sumie stan posiadania Beaty Szydło wynosi ponad 600 tys. zł, ale sumując oszczędności z nieruchomościami oraz samochodami (przybyły jej przez ten czas dwa auta w garażu – Audi Q3 warte 130 tys., oraz Audi A6 za 45 tys. zł, które stanowi małżeńską wspólność majątkową), możemy oszacować na podstawie oświadczenia majątkowego, że majątek Beaty Szydło opiewa na ok. 1,5 mln zł” – czytamy na tym portalu.
Szydło pisze o „szydłologii”
Wywołana do tablicy polityk stwierdziła jedynie, że wszyscy eurodeputowani mają takie same zarobki. „Widzę, że w mediach kolejny dzień »szydłologii« Wszyscy europosłowie z Polski i innych krajów zarabiają tyle samo” – pisała w niedzielę 30 maja na Twitterze.
W podobnym tonie reagował wicerzecznik PiS, Radosław Fogiel i wskazywał, jakoby majątki innych polityków nie cieszyły się aż takim zainteresowaniem. „Rozumiem, że to początek cyklu artykułów? »Ile zarobił Radosław Sikorski w Parlamencie Europejskim?«, »Ile zarobiła Ewa Kopacz w Parlamencie Europejskim?«, »Ile zarobił Leszek Miller w Parlamencie Europejskim?« itd”. – ironizował.
twitterCzytaj też:
Jaki majątek posiadają liderzy największych ugrupowań w Sejmie? Sprawdziliśmy