Część Porozumienia nie poprze kandydatki Prawa i Sprawiedliwości na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Po tym, jak z ubiegania się o stanowisko zrezygnował proponowany przez partię Jarosława Gowina prof. Marek Konopczyński, koalicjant PiS postanowił poprzeć kandydata wystawionego przez PSL. Chodzi o prof. Marcina Wiącka, czyli wspólnego kandydata opozycji. Władysław Kosiniak-Kamysz opisywał go jako ponadpolitycznego, niepartyjnego, akademickiego kandydata.
PiS chce Lidii Staroń
Kandydatką Prawa i Sprawiedliwości pozostaje jednak senator Lidia Staroń. Wicepremier Jarosław Gowin od dłuższego czasu powtarza, że głosowanie w sprawie RPO nie jest elementem umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy, więc nie widzi powodu, przez który koalicja miałaby się rozpaść. Nieco inaczej widzi to wiceminister aktywów państwowych.
– To gest nieprzyjazny – skomentował krótko zachowanie partii wicepremiera Artur Soboń w programie „Graffiti” na antenie Polsat News. – Lepiej by było, gdyby się udało przekonać pana premiera Gowina na głosowanie nad kandydatem, który ma szansę przejść w Senacie – dodał Soboń.
„Sytuacja jest politycznie ciekawa”
Wiceminister odpowiedzialny m.in. za przygotowanie i wynegocjowanie umowy społecznej z górnikami, a w ostatnich dniach za rozmowy ze stroną czeską w sprawie kopalni Turów, wskazał także, że obecna sytuacja jest niezwykle ciekawa z politycznego punktu widzenia.
– Teoretyczne szanse w Sejmie ma kandydat mniejszości sejmowej, a teoretyczne szanse w Senacie ma kandydat mniejszości senackiej – powiedział Artur Soboń.
Czytaj też:
Gowin komentuje zamieszanie ws. wyboru RPO. Mówi o „chocholim tańcu”