Łukasz Szumowski, wcześniej minister zdrowia, a obecnie poseł (polityk wrócił też do wykonywania zawodu, jest lekarzem) w rozmowie z Interią komentował obecną sytuację pandemiczną i wspominał m.in. początki walki z koronawirusem w Polsce. Pod koniec rozmowy pojawił się jednak wątek szczepień.
Jak przyznał Szumowski, w kwestii promowania szczepień „widzi ogromną rolę Kościoła” – Apeluję do niego o włączenie się w akcję edukacyjno-informacyjną dotyczącą szczepień. Bardzo budujący jest przykład proboszcza w jednej z suwalskich parafii, który powiedział po mszy, że on się zaszczepił i to jest moralny obowiązek każdego z nas. Podobnie mówi zresztą papież Franciszek – powiedział.
Episkopat ostrzega przed niektórymi szczepionkami. Szumowski: Byłem zbulwersowany
Wówczas Piotr Witwicki zapytał Szumowskiego, co w takim razie sądzi na temat komunikatów Episkopatu „by nie szczepić się AstraZenecą i Johnsonem”. To nawiązanie do stanowiska Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, w którym napisano:
„Szczepionki firm AstraZeneca i Johnson&Johnson są niestety oparte na technologii bazującej na komórkach pochodzących od abortowanych płodów. (...). Zgodnie z przedstawionymi w poprzednim dokumencie zasadami katolicy nie powinni godzić się na szczepienie tymi szczepionkami”.
Były minister zdrowia na pytanie dziennikarza w tej sprawie odpowiedział następująco:
– Byłem zbulwersowany, bo miałem poczucie, że ten komunikat namiesza ludziom w głowie. Potrzebne jest jasne i proste przesłanie: szczepienie to nie jest grzech, szczepienie ratuje ludzkie życie – życie słabych i chorych. A tego uczy nas Ewangelia.
Lekarz dodał później, że w jego ocenie medycy „za mało współpracują z Episkopatem” i zaznaczył, że głos o szczepieniach należał tylko do biskupa Wróbla (Józef Wróbel to szef zespołu ds. bioetycznych – red.). – Ale cały Episkopat powinien powiedzieć jedną prostą rzecz: szczepcie się, bo w ten sposób zapobiegacie śmierci innych ludzi – powiedział.