Witold Waszczykowski na antenie Polsat News skomentował żądania Czechów, żeby Polska zapłaciła karę za niepodporządkowanie się wyrokowi TSUE nakazującemu wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów. Nasi sąsiedzi domagają się, żebyśmy płacili co najmniej 5 mln euro za każdy dzień pracy kopalni i elektrowni.
– Dobrze, że tylko 5 mln euro, a nie 5 mln bitcoinów… – z przekąsem komentował były szef MSZ. – Trzeba na to patrzeć w kontekście polityki, która dzieje się w Czechach. W Czechach we wrześniu mamy wybory. Obecna partia premiera Babisa znacząco przegrywa w sondażach. Na pewno nie wygra tych wyborów – ocenił.
Jego zdaniem w ten sposób partia obecnego czeskiego premiera Babisa „broni się i atakuje innych, pokazując, że broni interesów czeskich”. – Myślę, że przez kilka miesięcy tak będzie – dodał europoseł PiS.
Waszczykowski: Trzeba będzie poczekać na wybory do września
Waszczykowski podkreślił, że Polska i Czechy podjęły poważne rozmowy. Gdy prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski przypomniał, że premier Mateusz Morawiecki już w pod koniec maja na szczycie w Brukseli zapowiadał, że „jesteśmy już bardzo bliscy porozumienia”, w wyniku którego Czechy mają wycofać wniosek z TSUE. Ale Babis już kilka godzin później mówił, że takiego porozumienia nie ma, a Czechy nie planują wycofania wniosku do TSUE.
– To jest taktyka negocjacyjna obu stron. Nasz premier powiedział, że się porozumiał. Premier Czech nie mógł się poddać i powiedział „na nic się nie zdecydowałem” – tłumaczył były szef polskiej dyplomacji. – Te rozmowy będą trwały jeszcze kilka miesięcy. Zapewne z tym rządem nie dojdziemy do porozumienia. Na pewno trzeba będzie poczekać na wybory do września i porozumieć się z nowym rządem – podsumował.
Czytaj też:
Zastępca Terleckiego namawia go do rezygnacji. „Po męsku i honorowo”