Jarosław Gowin zabrał głos ws. przyszłości koalicji rządzącej. Lider Porozumienia przyznał na antenie Radia Plus, że są politycy w obozie Zjednoczonej Prawicy, którzy widzieliby jego partię poza rządem. Wicepremier nie chciał wymieniać żadnych nazwisk, ale stwierdził, że „wypchnięcie Porozumienia oznaczałoby koniec projektu Zjednoczonej Prawicy”.
Przyszłość Zjednoczonej Prawicy. Jarosław Gowin o alternatywnych scenariuszach
Szef Porozumienia zadeklarował, że chciałby pozostać w koalicji i Zjednoczonej Prawicy do końca tej kadencji. Gowin podkreślił, że jeśli jego partia będzie wypychana to „ma alternatywne scenariusze”. – Pytanie, w jakim stopniu może funkcjonować rząd oparty o pojedynczych uciekinierów z różnych klubów. Ta większość była chybotliwa i każde głosowanie trzeba byłoby okupywać ustępstwami – powiedział.
Wicepremier odniósł się również do sprawy Ryszarda Terleckiego. Gowin oczekiwałby od polityka PiS „jakiegoś gestu”. Lider Porozumienia żałował, że Terlecki nie przeprosi za swoje słowa. Gowin przywołał historię z europosłem Prawa i Sprawiedliwości Joachimem Brudzińskim, który przeprosin wszystkich mieszkańców Szczecina za słowa o „tłumaczeniu się popaprańcom”, które miały być kierowane w stronę opozycji.
Wicepremier o Ryszardzie Terleckim. Liczy na przeprosiny
– Liczę na to, że marszałek Terlecki zreflektuje się, albo zostanie zreflektowany przez władze PiS-u, bo te słowa były niefortunne i szkodliwe – zaznaczył wicepremier. Gowin, podsumowując sprawę powiedział, że czeka na przeprosiny i jego zdaniem to słowo rozwiązywałoby całą sytuację. W nawiązaniu do złożonego wniosku o odwołanie Terleckiego lider Porozumienia zapewnił, że Zjednoczona Prawica nie rozbije się o jedno głosowanie personalne.
Czytaj też:
Ryszard Terlecki nie przeprosi. Boi się tylko jednego polityka