Spotkanie szefa klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości i konkurentki Alaksandra Łukaszenki w wyborach z 2020 roku to kolejna odsłona w aferze, którą wywołały słowa Ryszarda Terleckiego. O rozmowie poinformował inny polityk PiS, Marek Pęk. Cichanouską opisał jako „prezydent elekt”, a do wpisu dodał hasło „niech żyje Wolna Białoruś”.
O co chodzi w sprawie Terleckiego i Cichanouskiej?
Przypomnijmy, że Swiatłanę Cichanouską i Ryszarda Terleckiego poróżniła wypowiedź wicemarszałka Sejmu. Polityk PiS napisał 4 czerwca na Twitterze, że „jeżeli Swiatłana Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mitingu Rafała Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie”. Wpis spotkał się z falą oburzenia. Opozycja złożyła wniosek o odwołanie polityka PiS ze sprawowanej funkcji. Cichanouska stwierdziła z kolei, że „wpis jest bardzo dziwny, a sprawa jej kraju jednoczy wszystkie partie polityczne”.
Terlecki nie przeprosił Cichanouskiej, wysłał list
We wtorek 8 czerwca Ryszard Terlecki zapowiedział dziennikarzom w Sejmie, że nie przeprosi Swiatłany Cichanouskiej. – No nie, przepraszać z pewnością nie będę. Bo nie widzę powodu – stwierdził wtedy. Dodał, że napisze list do polityk, co zrobił kilka dni później.
„Chciałbym, żeby miała pani świadomość, że staje po jednej stronie politycznego sporu, jaki toczy się w Polsce” – podkreślił Terlecki w liście, który przekazał do mediów. „Z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się sprawie Białoruskiej w Polsce i zraziła znaczną część Polaków do wspierania jej jako białoruskiego prezydenta elekta” – ocenił.
Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”: Jak Borys Budka przekąskami i winem „zatkał” krytyków w PO