W środę 16 czerwca odbyło się niejawne posiedzenie Sejmu w celu wysłuchania informacji rządu o cyberatakach wymierzonych w Polskę. Zostało zwołane zaledwie kilka dni po włamaniu na skrzynkę pocztową szefa KPRM Michała Dworczyka.
Myślę, że mamy do czynienia zaledwie z wierzchołkiem góry lodowej, bo prawdopodobnie tych e-maili wyciekło bardzo wiele. Sądzę, że sami autorzy tych e-maili nie mają pojęcia, co wyciekło i mogą spodziewać się różnych sensacji, z różnych stron i na różne tematy – od bardzo zasadniczych, na bardzo prywatne – komentował Aleksander Kwaśniewski na antenie TVN24.
Aleksander Kwaśniewski: Mogę odczuwać taką przewrotną satysfakcję
W dalszej części czwartkowego wydania „Faktów po Faktach” były prezydent odniósł się do wydarzenia z przeszłości. – Mogę odczuwać taką przewrotną satysfakcję, bo kiedyś po słynnej aferze podsłuchowej, gdzie również mnie podsłuchiwano, na sali sądowej spotkałem się z przedstawicielami obecnego obozu władzy. Oni mówili, że trzeba było to robić, trzeba było te nielegalne podsłuchy ujawniać, trzeba było prywatne rozmowy ujawniać, bo tego wymagała wyższa racja społeczna – kontynuował Aleksander Kwaśniewski.
– W tej chwili, jeżeli wyższa racja społeczna będzie wymagała drukowania i publikowania podsłuchów, myślę, że PiS będzie miał z tym ogromne kłopoty, ponieważ tematyka tej korespondencji może być wszelaka – od spraw najbardziej prywatnych, może bez znaczenia, a może bardzo nieprzyjemnych ze względu na intymny charakter tych kwestii, poprzez również kwestie wewnątrzpartyjne, wewnątrzpolityczne, międzynarodowe – komentował były prezydent. Aleksander Kwaśniewski zaznaczył, że zasadnicze pytanie brzmi: kto stoi za ujawnieniem tych wszystkich materiałów.
Czytaj też:
Afera z rządowymi mailami. WP: Dotarliśmy do innych wiadomości Morawieckiego