Przypomnijmy, że od kilkunastu dni w przestrzeni publicznej słychać echa tzw. afery mailowej. Chodzi o rzekome maile z prywatnej skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka, które zaczęto publikować w rosyjskim komunikatorze Telegram (pierwszy mail trafił tam 8 czerwca tego roku). Polskie służby wskazały, że do włamania faktycznie doszło, obwiniając za to grupę UNC1151, która miała zaatakować z terenu Rosji. Nie poinformowano jednak, czy wyciekające wiadomości są autentyczne, czy też są to materiały częściowo lub całkowicie zmanipulowane.
Z odpowiedziami miało przyjść niejawne posiedzenie Sejmu, na którym posłowie mieli usłyszeć o szczegółach ataku. Jak jednak później wskazywali, niczego się nie dowiedzieli, a strona rządowa usiłuje niejawnym posiedzeniem zamykać im usta. Na wniosek grupy posłów zwołano więc posiedzenie dwóch połączonych komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.
Posłowie chcieli we wtorek 29 czerwca wysłuchać informacji MSWiA i prezesa Rady Ministrów, a także ministra cyfryzacji na temat stanu bezpieczeństwa cyfrowego państwa i szczegółów afery mailowej. Na komisji nie pojawiły się jednak wspomniane osoby, a stronę rządową reprezentował pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński.
Janusz Cieszyński: „Te sprawy nie powinny ujrzeć światła dziennego”
– Zorganizowaliście w zakresie cyberbezpieczeństwa państwo z tektury i próbujecie nam wmówić, że wszystko powiedzieliście na trybie tajnym – denerwował się, cytowany przez Polską Agencję Prasową poseł Krzysztof Gawkowski.
– Na tych posiedzeniach mówi się o sprawach ważnych dla bezpieczeństwa państwa i to są sprawy, które z oczywistych względów nie powinny ujrzeć światła dziennego, tylko powinny być omawiane właśnie w takim trybie – odpowiedział mu Cieszyński. – Nie po to jest organizowane posiedzenie Sejmu i posiedzenie komisji ds. służb w trybie niejawnym, aby później w trybie jawnym na komisji, do której dostęp może mieć każdy, te same sprawy poruszać – dodał.
Dariusz Joński: „Pieniądze za respiratory nie wróciły, ale wrócił pan Cieszyński”
Jak wynika z informacji przekazywanych w mediach społecznościowych, Janusz Cieszyński nie ujawnił żadnych konkretów, powołując się na bezpieczeństwo państwa i prywatnych danych. Z materiału wideo zamieszczonego przez posła KO Dariusza Jońskiego wynika ponadto, że podczas posiedzenia zaatakował on Cieszyńskiego w związku z wcześniej pełnioną przez niego funkcją.
„Pan Dworczyk powinien złożyć rezygnacje po aferze mailowej. Nie do przyjęcia jest jednak, że polityk, który nie rozliczył się z pieniędzy przekazanych handlarzowi bronią, reprezentuje innego polityka, który nigdy nie powinien być ministrem” – napisał na Twitterze, nawiązując do afery przy zakupie respiratorów z zeszłego roku. – Pieniądze za respiratory nie wróciły, ale wrócił pan Cieszyński w nowej roli – kpił polityk.
twitterCzytaj też:
Afera mailowa. Kolejny rzekomy mail: „Zobacz, co rozesłała... K****, zrobiła z nas debili”