Sportowe emocje mogą udzielić się każdemu, ale to, w jaki sposób wyrażał je we wtorkowy wieczór poseł Jacek Protasiewicz (UED, w klubie PSL), może budzić wątpliwości. Polityk na Twitterze na gorąco komentował przegraną Niemiec z Anglią w trakcie Euro 2020, nie szczędząc krytyki zachodnim sąsiadom Polski.
Protasiewicz (szerzej o incydencie później) nawiązał w jednym ze wpisów do rzekomych wydarzeń z 2014 roku we Frankfurcie, gdy niemiecki funkcjonariusz miał powiedzieć do niego „raus”.
„Za chamstwo mundurowych we Frankfurcie, niech dziewczynka płacze. Za kłamstwo o heilowaniu – niech cierpią... nie zasługują na mistrza Europy, bo nigdy nimi nie byli. Powiem, tak jak kiedyś usłyszałem: RAUS!” – napisał Protasiewicz.
Wpisy Protasiewicza po meczu Niemcy – Anglia. Polityk o dziennikarzu: Idiota
Wpis wzbudził oburzenie, dziennikarz Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski apelował nawet, by zgłaszać tweeta jako szerzącego mowę nienawiści. Protasiewicz skomentował te apele tak: „Dostojewskim pisał o takich: Idiota..., najciekawsze, jak dostanie czarną polewkę. Jak sądzicie? Zrozumie coś, czy tylko będzie płakał? Mnie to już ni interesuje, bo idiotów – z definicji – blokuję”.
Jacek Protasiewicz na tym nie poprzestał, ponieważ przypomniał też piosenkę z II wojny światowej, którą śpiewano w Anglii (później kibice angielscy zaczęli ją też śpiewać na meczach piłki nożnej z Niemcami). Chodzi o „10 German bombers”, czyli „10 niemieckich bombowców”. Śpiewa się tam o kolejnych niemieckich bombowcach, które zestrzeliwuje Royal Air Force.
Jacek Protasiewicz – kim jest, sprawa z lotniska we Frankfurcie
Jacek Protasiewicz to były polityk Platformy Obywatelskiej, dwukrotnie europoseł z ramienia tej formacji, kierował nawet PO na Dolnym Śląsku. Drogi Protasiewicza z PO rozeszły się w lipcu 2016 roku, od tego czasu działa w Unii Europejskich Demokratów, czyli formacji wchodzącej w skład PSL-Koalicji Polskiej.
O polityku było jednak najgłośniej za sprawą nie sejmowych wydarzeń, a jego zachowania poza Polską. Niemiecki „Bild” opisał w 2014 roku, że Protasiewicz wywołał skandal na lotnisku we Frankfurcie, miał być pijany i wyzywać służby lotniskowe od nazistów, krzyczeć „Heil Hitler” albo pytać się funkcjonariusza „czy był kiedyś w Auschwitz”. Protasiewicz przedstawiał sprawę trochę inaczej, ponieważ twierdził, że to celnik był „agresywny i pyszałkowaty”. – Powiedziałem mu tylko, że narusza immunitet dyplomatyczny. A on oddając mi dokument powiedział „raus” – relacjonował w 2014 roku w TVN24.
Protasiewicz przyznał, że pił wino na pokładzie samolotu, ale były to „dwie małe butelki”.