Kaczyński skomentował powrót Tuska. Mówi o „brutalnej prawdzie” i „germanocentryczności”

Kaczyński skomentował powrót Tuska. Mówi o „brutalnej prawdzie” i „germanocentryczności”

Donald Tusk i Jarosław Kaczyński w Sejmie, rok 2014
Donald Tusk i Jarosław Kaczyński w Sejmie, rok 2014 Źródło: Newspix.pl / Jacek Herok
Jarosław Kaczyński w rozmowie z „Gazetą Polską” opisał, dlaczego jego zdaniem Donald Tusk wraca do krajowej polityki. – Z tego, co wiem, jego pozycja nie jest – mówiąc delikatnie – najmocniejsza. Najpewniej nie ma innego wyjścia i musi wrócić – mówił prezes PiS.

3 lipca to ważny dzień dla  – tego dnia do partii wrócił , który zakładał i kierował tą formacją przez ponad dekadę.

Tego samego dnia, tj. w sobotę 3 lipca, rozpoczyna się dwudniowy kongres , podczas którego zostanie wybrany prezes partii, wiceprezesi. Zazębienie się tych terminów sprawiło, że media przyglądają się w ten weekend nie tylko Platformie, ale i PiS.

Kaczyński o powrocie Tuska: Nie ma innego wyjścia i musi wrócić

Jarosław Kaczyński skomentował powrót Donalda Tuska na łamach „Gazety Polskiej” – wywiad z prezesem PiS ukaże się w najbliższą środę, natomiast fragmenty o zmianach w PO opublikowano na portalu niezalezna.pl jeszcze przed sobotą.

– Z tego, co wiem, jego pozycja nie jest – mówiąc delikatnie – najmocniejsza. Brak zamiłowania do ciężkiej pracy pana Tuska – u nas dobrze znany, dowcipy o tym są – tam coraz gorzej jest przyjmowany, a na dodatek jego germanocentryczność nie wszystkim odpowiada. Zatem najpewniej nie ma innego wyjścia i musi wrócić. Taka jest brutalna prawda – mówił .

Prezes PiS przyznał, że powrót Tuska może rzeczywiście „ożywić jakąś mniejszościową część” elektoratu Platformy Obywatelskiej. Dziennikarze „Gazety Polskiej” dopytywali Kaczyńskiego, czy przypadkiem Tusk nie zaryzykuje i nie zostanie kandydatem na premiera technicznego.

Prezes PiS kategorycznie wykluczył taki scenariusz, stwierdził: – Nie dawałbym szans na zrealizowanie takiego zamierzenia. Ono jest mało prawdopodobne. Taka sytuacja by Tuska nie umocniła i jestem pewien, iż on sam dobrze to wie. Tak jak za czasów pierwszego naszego rządu w latach 2005-2007 nie był zwolennikiem obalania nas za wszelką cenę. Nie chciał iść z Samoobroną, bo traktował to jako obciążenie.