„Karanie Polski za strefy, które nie istnieją. Jak im nie wstyd?” – pytał na swoim profilu na Twitterze Patryk Jaki komentując decyzję KE, która wszczęła procedurę naruszeniową przeciwko Polsce oraz Węgrom. Dotyczy ona możliwości łamania praw środowisk LGBT w obu państwach.
W odpowiedzi korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski wyjaśnił, że „Komisja Europejska nie wszczęła procedury z powodu istnienia stref wolnych od LGBT, ale dlatego, że Polska nie współpracowała w wyjaśnieniu tej kwestii i zignorowała pytania Komisji, która chciała się dowiedzieć czy takie strefy istnieją”.
„To jeszcze lepiej. Polska ma wyjaśniać dlaczego nie istnieje coś co nie istnieje. A może by tak Polska przy okazji wyjaśniła dlaczego odpowiada za zamach 11 września, kolonizację Afryki oraz loty na Marsa?” – kpił Patryk Jaki.
Co KE zarzuca Polsce?
Komisja Europejska wszczęła procedurę naruszeniową przeciwko Polsce w związku z tzw. strefami wolnymi od LGBT. KE podkreśliła, że „polskie władze nie ustosunkowały się w pełni i w odpowiedni sposób do zapytania Komisji dotyczącego charakteru i wpływu uchwał dotyczących tzw. stref wolnych od ideologii LGBT przyjętych przez kilka polskich regionów i gmin”.
Postępowanie KE przeciwko Węgrom
Z kolei w przypadku Węgier postępowanie wszczęto w związku z naruszeniem praw podstawowych osób LGBTIQ. Budapeszt przyjął niedawno ustawę, która „w szczególności zakazuje dostępu lub ogranicza dostęp osobom poniżej 18. roku życia do treści, które promują i przedstawiają tzw. rozbieżność w stosunku do tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia, zmianę płci lub homoseksualizm oraz obowiązku zamieszczenia specjalnej adnotacji na książce dla dzieci zawierających treści LGBTIQ”.
Czytaj też:
KE wszczęła procedurę naruszeniową przeciwko Polsce. Chodzi o sprawę LGBT