Kością niezgody są słowa, które padły na posiedzeniu, które odbyło się 7 lipca. Sebastian Bulak z PiS pytał przewodniczącego Rady Miejskiej Marcina Gołaszewskiego o oświadczenie majątkowe i zarobki za członkostwo w Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Polityk KO wielokrotnie upominał swojego adwersarza, aby zachował powściągliwość w swoich wypowiedziach.
W końcu Bulak powiedział, że Gołaszewski zachowuje się jak „błazen” i „idiota”. Sugerował też, że szef rady swój tytuł naukowy zawdzięcza „cioci”, która jest rektorem Uniwersytetu Łódzkiego. Gołaszewski odpowiedział radnemu PiS, że jest „chamem”.
Łódź. Spięcie radnych Marcina Gołaszewskiego i Sebastiana Bulaka. Sprawa zakończy się w sądzie?
W piątek przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi napisał w mediach społecznościowych, że „chamstwo trzeba tępić” i „dość z prostactwem i warcholstwem”. Gołaszewski zagroził, że jeśli „PiS-owski radny go nie przeprosi na najbliższej sesji Rady, to skieruje sprawę do prokuratury i sądu, a także zażąda 10 tys. zł na łódzką Fabrykę Równości”.
Polityk KO tłumaczył, że „Sala Obrad Rady Miejskiej to świątynia łódzkiej demokracji a 7 lipca doszło do skandalicznej sytuacji”. Gołaszewski dodaje, że „po raz kolejny naruszona została powaga sesji oraz naruszone zostały jego dobra osobiste”. Gołaszewski skierował do Bulaka wezwanie przedsądowe. „Wierzę w refleksję i poczucie honoru pana radnego” – podsumowuje przewodniczący Rady Miejskiej.
Radny PiS nie zamierza przepraszać polityka KO
Radny PiS zapewnia w rozmowie z Radiem Łódź, że nie zamierza przepraszać. Bulak przypomina, że Gołaszewski nazywał go „chamem”, a wcześniej mówił o politykach Prawa i Sprawiedliwości, że są „bydlakami”. Dodaje, że radny Koalicji Obywatelskiej nie powinien piastować swoje funkcji.
Czytaj też:
I prezes Sądu Najwyższego uchyliła decyzję TSUE. Sędziowie SN chcą pilnego posiedzenia kolegium