Poseł PiS postanowił zrezygnować z pensji. Zaskakujące tłumaczenia

Poseł PiS postanowił zrezygnować z pensji. Zaskakujące tłumaczenia

Lech Kołakowski
Lech Kołakowski Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Po dość nieoczekiwanym powrocie Lecha Kołakowskiego do PiS, na jaw wychodzą kolejne tajemnice polityka. Jak się okazuje, zrezygnował on z bycia zawodowym posłem i pobierania wynagrodzenia. O sprawie pisze Wirtualna Polska.

1 lipca na konferencji prasowej ogłosił powrót Lecha Kołakowskiego. Polityk wrócił do klubu PiS jako poseł Partii Republikańskiej . Klub PiS opuścił po głosowaniu nad ustawą dla zwierząt. Najpierw polityk został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości razem z 14 innymi parlamentarzystami. Potem postępowanie zostało umorzone. Kołakowski kilka razy zmieniał zdanie, ale ostatecznie odszedł, pozostając posłem niezrzeszonym.

Dlaczego Kołakowski nie pobiera wynagrodzenia?

Jak ustaliła Wirtualna Polska, po powrocie do PiS Lech Kołakowski przestał być posłem zawodowym, a co za tym idzie, zrezygnował z pobierania uposażenia. Pytany o powody takiej decyzji podkreślił jedynie, że istnieje możliwość, że całkowicie odejdzie z polityki. Na uwagi dziennikarzy o źródła dochodów stwierdził, że jest osobą dość zamożną i jakoś sobie radzi.

– Być może są w życiu nowe wyzwania, nowe sprawy, którymi należy się zająć, jestem bardzo długo w polityce. Jest wiele zajęć. Rolnictwo, zagranica, na polityce życie się nie kończy – tłumaczył.

Lech Kołakowski – sylwetka

Lech Kołakowski jest politykiem, samorządowcem oraz przedsiębiorcą i rolnikiem. Pracował w Urzędzie Wojewódzkim oraz Urzędzie Pracy w Łomży. Politycznie jest związany z prawicą. Od 1991 r. przez osiem lat był członkiem Porozumienia Centrum, z którego list został wybrany miejskim radnym. Dwa lata był w Porozumieniu Polskich Chrześcijańskich Demokratów.

Do PiS Kołakowski dołączył w 2001 r. W tym samym roku bez powodzenia startował do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości. Poselski mandat polityk uzyskał w kolejnych wyborach parlamentarnych w 2005 r. Od tego czasu za każdym razem dostawał się do Sejmu. O Kołakowskim głośno zrobiło się w 2015 r., kiedy przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o 58 km/h. Odmówił wówczas przyjęcia mandatu.

Czytaj też:
Donald Tusk wspomina rozmowę z Lechem Kaczyńskim. „Sam mnie przestrzegał”

Źródło: Wirtualna Polska