Obecnie ani religia ani etyka nie są przedmiotami obowiązkowymi. Uczniowie mogą wybrać jeden z tych przedmiotów, oba, albo żadnego. Resort kierowany przez Przemysława Czarnka chciałby jednak, aby już za dwa lata zajęcia tego typu były obowiązkowe. Do tego czasu musi w szybkim tempie przygotować odpowiednią liczbę nauczycieli etyki. Ma to być możliwe dzięki nowym przepisom oraz dodatkowym środkom z ministerstwa.
Krytycy tego pomysłu wśród licznych zastrzeżeń wymieniają m.in. budzący wątpliwości dobór placówek, mających kształcić pedagogów od etyki. „Trzy czwarte z nich to uczelnie o charakterze katolickim” – alarmuje na Twitterze Paulina Matysiak z Lewicy Razem.
Czy jest sens tworzyć odrębny przedmiot, jeżeli ostatecznie i tak nauczać go będą osoby ukształtowane w określonym duchu na katolickich uczelniach? To pytanie zadaje m.in. właśnie posłanka Matysiak, która działania resortu edukacji i nauki nazywa „grandą”. To ona skierowała interpelację do ministerstwa w tej sprawie i dzięki niej lista wybranych uczelni ujrzała światło dzienne.
Które uczelnie będą kształcić nauczycieli etyki?
Akademia Ignatianum w Krakowie, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Uniwersytet Szczeciński, Uniwersytet Wrocławski, Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, Collegium Intermarium w Warszawie oraz Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie – te uczelnie zostały wytypowane przez ministerstwo do podjęcia się trudnego zadania wyszkolenia nowej kadry nauczycielskiej. Dziewiąty na liście Uniwersytet Jagielloński odmówił.
„Przy wyborze uczelni kierowano się kryterium merytorycznym, ale też geograficznym, tak aby potencjalni uczestnicy studiów mogli je odbyć w regionie swego zamieszkania” – zapewniał w odpowiedzi na interpelację Matysiak wiceminister przedmiotowego resortu Włodzimierz Bernacki.
Czytaj też:
Obowiązkowa religia lub etyka? Kościół oficjalnie popiera pomysł ministra Czarnka