Lider AGROunii Michał Kołodziejczak od miesięcy prowadzi różnego rodzaju protesty i happeningi w sprzeciwie wobec działań rządu w rolnictwie. W ubiegłym tygodniu, gdy rolnicy AGROunii zablokowali drogi, Kołodziejczak został spryskany gazem łzawiącym. W grudniu 2020 roku on i jego ludzie rozrzucili jajka, kapustę, ziemniaki i martwą świnię w Warszawie.
Już wcześniej Kołodziejczak wyrażał wolę startu w wyborach do Sejmu, a podczas sobotniej wizyty w TOK FM powtórzył ją. – Czy wybieram się do Sejmu? Tak. Zrobię wszystko, aby przyszły rząd nie był bez silnego głosu rolniczego – zapewniał, dodając, że obecny rząd Prawa i Sprawiedliwości korzysta z pomysłów AGROunii, tylko przypisuje je sobie.
– Prowadzimy zaawansowane rozmowy z innymi grupami zawodowymi, które też zostały wykiwane przez rząd Mateusza Morawieckiego i też czują się pominięci przez opozycję – przekazał lider AGROunii.
Kołodziejczak do premiera: Stawiamy ultimatum, chcemy porozmawiać
Lider AGROunii sporo mówił też o tym, że rząd całkowicie zignorował pomysły jego organizacji, które zgłaszała do Krajowego Planu Odbudowy. – Premier jeździ po Polsce i udaje, że spotyka się z rolnikami. Jeździ jak turysta. Zasiada przy stole z politykami wiejskimi z PiS i udaje, że poznaje, jak wygląda w Polsce rolnictwo. To zakłamanie i obłuda – stwierdził.
– Rząd nie rozmawia z AGROunią, do dziś nie mamy żadnej odpowiedzi. Całkowita ignorancja. To zaprzeczenie tego, co politycy PiS mówili rolnikom, dochodząc do władzy. Stawiamy ultimatum: chcemy porozmawiać z premierem. Ministrem rolnictwa jest człowiek, który kompletnie nie czuje wsi. Premier też nie czuje wsi, ale podejmuje decyzje – powiedział Kołodziejczak.
Czytaj też:
AGROunia potężnym łańcuchem zamknęła Ministerstwo Rolnictwa. Protestujących wyniosła policja