W połowie 2018 roku, w reakcji na aferę z nagrodami dla ministrów w rządzie Beaty Szydło, Prawo i Sprawiedliwość obniżyło uposażenia parlamentarzystów. 20 proc. mniej zarabiają od tego czasu zarówno członkowie Sejmu, jak i Senatu. Choć do tych zmian doszło trzy lata temu, to co rusz powraca jednak temat podwyżek pensji posłów i senatorów. W sierpniu 2020 roku Sejm w ekspresowym tempie przegłosował podwyżki dla senatorów, posłów, premiera, prezydenta, ministrów czy wiceministrów, ale nagle z pomysłu się wycofano.
Wszystko rozbijało się o mnożnik, poprzez który ustalane były pensje, zwiększano jego wartość. O tym, ile powinien zarabiać polski parlamentarzysta pisał na łamach „Wprost” Dariusz Grzędziński:
Czytaj też:
Posłowie chcą dla siebie podwyżek pensji. „5,5 tys. zł na rękę to jest żenująco mało”
Podwyżki dla posłów. Kluczem prezydent
O kolejnym podejściu do podwyżek informował portal OKO.press, zapowiadając, że Jarosław Kaczyński obiecuje posłom podwyżki bez ich udziału w ich uchwalaniu. Nieoficjalne doniesienia potwierdza Onet, opisując scenariusz, który ma zostać zrealizowany w piątek. Kluczem jest tu Andrzej Duda. Prezydent ma bowiem podpisać rozporządzenie o podwyżkach pensji podsekretarzy stanu. Ich wypłaty mają z kolei bezpośrednie przełożenie na to, ile zarabiają posłowie. W ustawie o wykonywaniu obowiązków posła i senatora czytamy bowiem: „Uposażenie odpowiada 80% wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu”.
Ile tak naprawdę mogą zyskać posłowie i senatorowie? Onet podaje, że z zapowiedzi prezydenckiego ministra Andrzeja Dery wynika, że podwyżka da podsekretarzy stanu będzie wynosić 60 procent. Odpowiednio więcej zarobią więc także parlamentarzyści.
Czytaj też:
Poseł wrócił do PiS i dostał intratną posadę w banku. Dziennikarz przyszpilił go pytaniami