Przypomnijmy, że szef NIK Marian Banaś od dłuższego czasu jest na kursie kolizyjnym z obecną władzą. Choć od lat był uważany za „człowieka PiS”, moneta odwróciła się na jego niekorzyść po doniesieniach dziennikarzy o nieprawidłowościach, które wykryto w krakowskiej kamienicy Banasia. – Nazywano mnie bursztynowym, pancernym, chwalono, a jak się okazało, że Banaś kontroluje wydatki państwowe, to jednak okazało się, że nie powinienem być szefem NIK-u – przedstawił swoją wersję wydarzeń Banaś.
– To jest jeden wielki cyrk polityczny, to nie ma nic wspólnego z merytoryką. Chodzi jedynie o to, by się mnie pozbyć i na moim miejscu postawić osobę uległą i podległą partii, która będzie chowała ustalenia kontrolerów pod dywan – dodał.
Marian Banaś odnosi się do zarzutów prokuratury
Na uwagi prowadzącego, że śledczy zarzucają mu wielokrotne zaniżanie majątku w swoich oświadczeniach, Banaś odciął się od sprawy. – Prokuratura nie podaje, że przywiozłem majątek z USA, że przyjaciel przekazał mi także pokaźne środki. Gdybym chciał ukryć majątek, to bym to zrobił tak, żeby tego nikt nie znalazł. Co najwyżej mogłem popełnić błędy, nie były to żadne oszustwa – stwierdził. Na uwagę dziennikarza, że w zarzutach pojawia się niezapłacenie podatku na kwotę 53 tys. zł, Banaś stwierdził: „Ktoś przywiózł do Polski majątek z USA i płacił tu podatki? Bądźmy poważni”.
– Mam wiedzę na temat nieprawidłowości w urzędach. I w razie potrzeby jestem w stanie o nich powiedzieć, to są wyniki naszych kontroli. W całej tej sprawie nie chodzi o moją rodzinę, a o mnie i osłabienie mnie psychicznie. Władza chce mnie osłabić, żeby wyniki kontroli były dla nich korzystne – dodał.
Dopytywany, czy prowadzi personalną wojnę z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, Banaś zaprzeczył. – Nie jestem na żadnej prywatnej wojnie z ministrem Ziobrą, ale moim obowiązkiem jest pokazywanie wyników kontroli. W życiu przeszedłem dużo, w PRL-u spotkałem się z represjami, teraz jest to samo – podsumował. Jak dodał, jeśli parlament zdecyduje się na uchylenie mu immunitetu, nie zrezygnuje wówczas ze swojego stanowiska.
Czytaj też:
Tusk o sprawie Banasia: Należy go traktować jako politycznego świadka koronnego