Dziennikarze Wirtualnej Polski prześwietlili majątek Donalda Tuska, a z ich ustaleń wynika, że były premier w 2017 roku przepisał nieruchomości na żonę, Małgorzatę. Wcześniej dziennikarze portalu opublikowali materiał na temat majątku Mateusza Morawieckiego, który podjął podobną decyzję w 2013 roku i większość jego majątku należy do jego żony Iwony. Premierowi zarzucano, że w ten sposób ukrywa realny majątek, ponieważ zgodnie z prawem udostępnia informacje jedynie na temat tego, co on sam posiada.
Tusk tłumaczy się z przepisania majątku na żonę
Dzień po publikacji Wirtualnej Polski (dziennikarze w tekście nie mieli komentarza Tuska) do sprawy odniósł się p.o. przewodniczącego PO. Tusk potwierdził, że kilka miesięcy temu dziennikarze zwrócili się do niego w tej sprawie.
Na krótkim nagraniu na Twitterze Tusk obszernie tłumaczył się z tej decyzji: – Rodzina i moja żona Gosia odczuwali zagrożenie związane z tą nieustającą nagonką i zorganizowanym polowaniem na mnie z powodów politycznych przez PiS i rząd PiS-u. Absolutnie rozumiałem to poczucie zagrożenia. Jedyną intencją tej decyzji było bezpieczeństwo mojej rodziny, a nie ukrycie czegokolwiek.
Lider Platformy Obywatelskiej stwierdził też, że uderzył go tytuł Wirtualnej Polski, który brzmiał „Donald Tusk jak Mateusz Morawiecki. Też przepisał majątek na żonę”. – Przepisał (Morawiecki – red.) majątek na żonę, zanim wypełnił oświadczenie majątkowe po to, aby opinia publiczna nie dowiedziała się o sposobach zdobycia tego majątku i jego charakterze – dowodził Tusk.
Mateusz Morawiecki odpowiada Tuskowi: Przypuszcza pełen kłamstw atak
Nagranie Donalda Tuska nie przeszło bez echa, ponieważ kilka godzin po upublicznieniu go, głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. Premier napisał na Facebooku:
„Nie wnikam w treść tych ustaleń (dziennikarzy – red.), ale próbując się bronić przed zarzutami dziennikarzy, Donald Tusk mówi rzeczy niewiarygodne i żeby uniknąć dalszych pytań, przypuszcza pełen kłamstw atak na mnie i moją żonę”.
Morawiecki podał w wątpliwość tezy Tuska o tym, że były premier i jego rodzina mieli być celem „nagonki”. Szef rządu wyjaśniał też, że jeszcze, gdy był prezesem banku (w przeszłości kierował BZ WBK), to dokonał rozdzielności majątkowej z żoną, by jej działalność gospodarcza „nie miała żadnego związku” z jego aktywnością publiczną.
„Nie ma tu żadnego drugiego dna i niczego nie ukrywałem, ponieważ moje zarobki od lat są jawne – najpierw były rokrocznie publikowane w raportach giełdowych banku, w którym pracowałem i prasa biznesowa szeroko je opisywała, nigdy nie mając najmniejszych wątpliwości, co do tych danych” – napisał premier.
Morawiecki do Tuska: A czy to nie pan odpowiada za przemysł pogardy?
Dalej premier dowodził, że odkąd jest w polityce, czyli od 2015 roku, to składa oświadczenia majątkowe i są one ogólnodostępne. Zapewnił też, że sugestie Tuska, jakoby z posiadanymi przez niego nieruchomościami jest „coś nie tak”, są nieprawdziwe. Uderzył przy tym w Tuska, że były premier zrezygnował z pracy na rzecz Polski i udał się do Brukseli, gdy on zrezygnował z ogromnych zarobków w banku i poszedł do polityki.
„Z Donaldem Tuskiem różni nas bardzo wiele. Ale przede wszystkim różni nas to, że ja zrezygnowałem z bardzo dobrych zarobków w prywatnym banku (...) żeby pracować dla Polski i dla Polaków. On zaś dobrowolnie zostawił stery polskiego rządu dla brukselskich apanaży” – czytamy we wpisie premiera.
„Insynuacyjny język, którego używa Tusk, wiele mówi o jego stylu funkcjonowania w życiu publicznym. Nic dziwnego, że odkąd wrócił do Polski, naszą politykę zalała fala hejtu, manipulacji i kłamstwa. Na koniec… Pan mówi o hejcie? A czy to nie pan odpowiada za przemysł pogardy uruchomiony już w 2006 roku, a szczególnie za fabrykę hejtu i kłamstwa stworzoną i puszczoną w ruch w dniu 10 kwietnia 2010 roku? Nie musi pan odpowiadać. To retoryczne pytanie” – napisał na koniec Morawiecki.