Kilka dni temu pojawiły się doniesienia o tym, że różne organizacje, angażujące się w ruch antyszczepionkowy, przywdziewają w trakcie swoich „akcji” mundury, które są stylizowane na wojskowe. – Dziś przepisy prawa mówiące o użytkowaniu mundurów wojskowych, szczególnie chodzi tutaj o mundury polowe, wskazuje jednoznacznie – mogą je nosić tylko członkowie organizacji, które mają podpisane porozumienie z ministrem obrony narodowej lub jednostką wojskową, na terenie której funkcjonują – powiedział Wojciech Skurkiewicz w programie „Woronicza 17” na antenie TVP Info.
Okazuje się jednak, że te przepisy są łamane, permanentnie łamane od jakiegoś czasu. Szczególnie tutaj w tych wystąpieniach antyszczepionkowców. Podjęliśmy prace nad uszczelnieniem tego systemu tak, żeby nie było sytuacji, że osoby, które są nieupoważnione i nieuprawnione do tego, aby paradować w mundurze wojskowym podszywały się (pod żołnierzy – red.) – kontynuował wiceminister MON.
Robert Kropiwnicki: Rozmawiacie o pchłach, a rzecz dotyczy słonia
W dalszej części programu głos zabrał Robert Kropiwnicki. – Naprawdę nie chodzi o mundury. Dajcie spokój. Rozmawiacie o pchłach, a rzecz dotyczy słonia. To jest sprawa bardzo poważna. Przez lata było przyzwolenie dla takich ludzi, żeby występowali przeciwko państwu, przeciwko funkcjonariuszom publicznym. Ja przypomnę sprawę „szubienic na Śląsku”, gdzie państwo polskie i wasza prokuratura nie była w stanie skazać ludzi – powiedział polityk KO i dodał, że „w wielu miejscach było podobnie”.
– Zamiast powiedzieć jasno, odciąć się od tego, dać ochronę WOT-u, policji, funkcjonariuszom którzy szczepią… – nie dokończył zdania Robert Kropiwnicki. Wojciech Skurkiewicz zaznaczył, że żołnierze WOT „nie są firmą ochroniarską”. – To po co oni są? – kontrował Robert Kropiwnicki. – Jest pan bezczelny w tym, co pan mówi – odpowiedział wiceminister.
„Studźmy emocje”
Przez kilkadziesiąt następnych sekund politycy wymieniali się kolejnymi uwagami, ale z powodu nakładania się ich głosów, treść wypowiadanych zdań nie była zrozumiała. – Panowie, studźmy emocje. One są dobre, ale nie w aż takim stopniu – interweniował Krzysztof Ziemiec.
Czytaj też:
Jarosław Kaczyński o ryzyku wejścia „narkobiznesu” do polskich mediów. Marek Belka z kontrą