Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL, komentował w „Jeden na jeden” w TVN24 ostatnie wydarzenia w Zjednoczonej Prawicy. 10 sierpnia premier zawnioskował o dymisję Jarosława Gowina, co uruchomiło lawinę zdarzeń i jak na razie nie wiadomo, jaka jest przyszłość koalicji Zjednoczonej Prawicy. Lider Porozumienia nie zadeklarował jasno, czy po dymisji on i jego ludzie opuszczą obóz rządzący, co oznaczałoby utratę formalnej większości przez PiS w Sejmie.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, nawet jeśli Porozumienie opuści koalicję, to rząd „uciuła” sobie jakąś większość, m.in. dzięki głosom Kukiz'15 czy posłów niezrzeszonych. Zarzucił przy tym Zjednoczonej Prawicy, że ewentualne rządzenie w taki sposób, to „trwanie przy władzy”, a nie „kreowanie rzeczywistości”.
Lider PSL nie ma wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość szuka w tej chwili poparcia wśród posłów i próbuje ich zwerbować do klubu. – Metody są przeważnie te same. Albo kij, albo marchewka. To nie jest nowość. Myślę, żę będą to robić teraz ze wszystkimi politykami. Teraz nieważne, z jakiej ktoś jest partii, ważny jest głos – mówił Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz o tym, jak PiS potraktowało Gowina. „Dowiadujesz się z TVN24..”.
Władysław Kosiniak-Kamysz sporo miejsca w swoich wypowiedziach poświęcił temu, jak został potraktowany – oczywiście jego zdaniem – Jarosław Gowin przez rządzących. Wytknął, że przecież to wciąż lider Porozumienia, koalicjant PiS, tymczasem o dymisji dowiedział się z mediów (co przyznał sam Gowin na konferencji prasowej – red.).
– Jak będąc szefem partii koalicyjnej, wicepremierem, ministrem dowiadujesz się, że jesteś odwołany z TVN24, to jest to moment, kiedy trudno już nawet rozmawiać z tymi, z którymi współpracowałeś – powiedział lider PSL, dodając, że w tej chwili nie widzi szans na to, by politycy Porozumienia pozostali w koalicji i zachowali stanowiska wiceministrów.
– Innej drogi nie ma. Inna droga to droga upokorzenia totalnego i myślę, że Jarosław Gowin nie może sobie na to pozwolić – przekonywał w TVN24 Kosiniak-Kamysz, dodając, że ostatnie wydarzenia to finisz pewnego procesu „upokarzania” Porozumienia, który przelał czarę goryczy.
Czytaj też:
Jednodniowe posiedzenie, które może wszystko wyjaśnić. Co z „Lex TVN”?