W środę 11 sierpnia w Sejmie odbyła się burzliwa debata nad projektem ustawy powszechnie nazywanym „lex TVN”. Jeśli projekt wejdzie w życie, zmusi amerykańskich właścicieli stacji do odsprzedania udziałów w niej.
W pewnym momencie obrad wicemarszałek Ryszard Terlecki z Prawa i Sprawiedliwości przekazał posłom nietypowy komunikat.
– Dostałem znaleziony na sali telefon – mówił Terlecki, pokazując szarego smartfona – Jeżeli właściciel poszukuje teraz dramatycznie telefonu, to… – kontynuował wicemarszałek, sugerując, żeby właściciel zgłosił się po odbiór telefonu. – O ile wiem, po tej stronie sali został znaleziony – dodał, wskazując na ławy posłów opozycji.
Cyberbezpieczeństwo w Sejmie
Po ataku hakerskim na skrzynki parlamentarzystów, w tym szefa KPRM Michała Dworczyka, Hanna Gill-Piątek zwróciła się do marszałek Sejmu Elżbiety Witek z prośbą o szkolenia kontrwywiadowcze. W połowie lipca Kancelaria Sejmu pozytywnie zareagowała na potrzeby posłów. Politycy mogli wziąć udział w szkoleniach prowadzonych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Ministerstwo Obrony Narodowej.
Część posłów narzekała jednak na niską jakość oferty szkolenia. Hanna Gill-Piątek stwierdziła, że wygląda to na program „dziecko bezpieczne w sieci”.
Cóż, jeśli któryś z posłów zostawił swój telefon na sali obrad, to wydaje się jednak, że nawet najbardziej podstawowe szkolenia z cyberbezpieczeństwa nie są tak złym pomysłem…
Czytaj też:
Głosowanie w Sejmie ws. „lex TVN”. Belka o „szambie dyktatury”