Przypomnijmy: obradujący 17 lipca zarząd krajowy Nowej Lewicy podjął decyzję o zawieszeniu m.in. Karoliny Pawliczak, Tomasza Treli, Wiesława Szczepańskiego, Wiesława Buża, Jacka Czerniaka i Bogusława Wontora. Wszyscy wcześniej podpisali się pod listem do Czarzastego, w którym krytykowali decyzję o zawieszeniu eurodeputowanego Marka Balta. Polityk ze Śląska znalazł się na cenzurowanym za domniemane zachęcanie śląskich samorządowców do zacieśniania współpracy z regionalnymi strukturami Prawa i Sprawiedliwości. O głosowaniu dwójki radnych Nowej Lewicy za wotum zaufania dla złożonego z polityków PiS zarządu województwa śląskiego jako pierwsi informowaliśmy we „Wprost”. Realną przyczyną konfliktu, o czym również można było przeczytać w naszych tekstach, była niechęć części środowiska dawnego SLD do połączenia się z Wiosną Roberta Biedronia na zasadach dających obu formacjom podobne znaczenie w nowo tworzącej się partii.
Jak dziś wygląda sytuacja grupy polityków nazywanych w partii „puczystami”? Ostatni zarząd Nowej Lewicy zebrał się we wtorek 10 sierpnia. – Nawet w kwestii terminu „puczyści” dopatrywali się spisku, bo pierwotnie zarząd miał się odbywać kilka dni wcześniej. Żadnego spisku nie było, a wtorek 10 lipca był najlepszą datą, bo następnego dnia jedyny raz w tym miesiącu obradował Sejm. Posiedzenia są już stacjonarne i wszyscy musieli stawić się w Warszawie. Włodkowi bardzo to odpowiadało, bo chciał, żeby zarząd też był stacjonarny i można było ze wszystkimi porozmawiać twarzą w twarz. Powaga sytuacji tego wymagała. Oto całe tło „spisku” – mówi nam osoba dobrze zorientowana w aktualnej sytuacji przy ul. Złotej, gdzie siedzibę mają władze Nowej Lewicy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.