Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do słów Jarosława Gowina. Były premier mówił o tym, że daje 50 proc. szans na to, że wybory parlamentarne odbędą się na wiosnę. Lider PSL nie zgadza się z takim postawieniem sprawy i obstawia, że bardziej realny jest termin konstytucyjny. – Nie po to Jarosław Kaczyński skrupulatnie ciuła głosy, żeby odpuszczać i oddawać władzę za pół roku, skoro może to zrobić za dwa lata – powiedział polityk.
Kosiniak-Kamysz podkreślił na antenie Polsat News, że do wyborów opozycja powinna pójść w dwóch blokach. Pierwszy z nich to centroprawicowy, a drugi liberalno-lewicowy. Prezes Ludowców tłumaczył, że takie rozwiązanie zwiększa szansę na skuteczność i daje okazję na wygranie wyborów. – Jeden blok to miszmasz i utrata dużej liczby głosów, a rozdrobienie powoduje, że metoda D'Hondta działa na korzyść PiS-u – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Władysław Kosiniak-Kamysz o wyborach parlamentarnych. Donald Tusk skręca w lewo
Szef Polskiego Stronnictwa Ludowego umieścił się w centrum, z lekkim odchyleniem na prawo. Zapewnił, że pójdzie do wyborów z „fajnymi, przyzwoitymi ludźmi”. W kontekście pozostałych partii Kosiniak-Kamysz skomentował, że inni ustawiają swoje pozycje. O Platformie Obywatelskiej powiedział, że na podstawie głosów Sławomira Nitrasa i Donalda Tuska można stwierdzić, że idzie na lewo.
Wcześniejsze wybory może przyśpieszyć ewentualne odwołanie Elżbiety Witek z funkcji marszałek Sejmu. Poseł PSL-u przyznał, że opozycja w tej sprawie na razie nie ma większości, więc warto by poczekać na to aż Paweł Kukiz i ludzie z nim związani zmienią zdanie. Może się to stać po tym, jak Prawo i Sprawiedliwości nie dotrzyma obietnic dotyczących ustaw związanych np. z sędziami pokoju.
Czytaj też:
Najnowszy sondaż partyjny. Hołownia pikuje, jest już za Lewicą. PiS się umacnia