W ostatnich dniach powróciły spekulacje, czy rządu Zjednoczonej Prawicy (już bez Porozumienia i Jarosława Gowina) nie czeka kolejna jesienna rekonstrukcja, podobna do tej z 2020 roku. Z doniesień medialnych wynika m.in., że stanowisko ma stracić Michał Kurtyka, szef MKiŚ.
Ważyć mają się także losy szefa KPRM, odpowiedzialnego za program szczepień w Polsce, Michała Dworczyka. W jego wypadku dymisja ma być jednak związana nie z krytyczną oceną jego pracy w rządzie, a aferą mailową, której głównym bohaterem jest właśnie Dworczyk.
Dworczyk pytany o dymisję, Mazurek: Na odcinku będzie pan pracował
W piątek w RMF MF Dworczyk musiał zmierzyć się z pytaniami o ewentualną dymisję. Gdy wypytywał go o to Robert Mazurek, szef KPRM zaczął kluczyć, mówiąc, że zmiany w rządzie czy jego rekonstrukcje to „decyzje polityczne”, podejmowane przez kierownictwo partii, premiera.
– No, myślę, że mogę powiedzieć nie tylko w swoim imieniu, ale absolutnej większości osób pracujących w rządzie, że my jesteśmy przygotowani zarówno żeby pracować na odcinku, na którym do tej pory funkcjonujemy, jak i gotowi do odejścia i pracy w Sejmie – oznajmił ostatecznie szef KPRM, co wywołało w pewnym momencie rozbawienie prowadzącego. Mazurek po tej wzmiance o „odcinku”, dorzucił od siebie: – Dobrze, dobrze na odcinku będzie pan pracował.
Mazurek do Dworczyka: Panu kiepsko wychodzi kłamanie. Albo się pan nauczył kłamać
Najwidoczniej taka zdawkowa odpowiedź ministra nie była wystarczająca dla prowadzącego program, ponieważ Robert Mazurek postanowił ponowić pytanie, tym razem jednak zwracając się dosyć bezpośrednio do Dworczyka:
– Panie ministrze, nich mi pan spojrzy prosto w oczy, panu kiepsko wychodzi kłamanie, jak pan patrzy prosto w oczy, i powie mi, odpowie na jedno proste pytanie: Czy ktoś już z panem rozmawiał w sprawie zmian w rządzie oraz pańskiej przyszłości?
Mazurek rzeczywiście zaczął sprawdzać, czy minister patrzy mu w oczy (wcześniej szef KPRM raczej wpatrywał się w stolik w studio, gdy opowiadał o sytuacji wokół dymisji), a gdy tylko Dworczyk zaczął mówić, że „nie, nikt ze mną..”., prowadzący jeszcze go pouczył: – Tu mam oczy!
Ostatecznie minister, wyraźnie rozbawiony, rzeczywiście utrzymał kontakt wzrokowy i oznajmił: – Nikt ze mną o tym nie rozmawiał (o dymisji – red.).
– Albo się pan nauczył kłamać, albo to prawda – podsumował całą sytuację Robert Mazurek.
Czytaj też:
Rekonstrukcja rządu. Radio Zet: Dwie dymisje są już przesądzone