W piątkowy wieczór Radosław Sikorski, obecnie europoseł KO, a w przeszłości szef MSZ czy marszałek Sejmu, podzielił się z użytkownikami Twittera pewną sugestią. Polityk nawiązał do wprowadzonego na pasie przygranicznym z Białorusią stanu wyjątkowego i otwarcie zaczął się zastanawiać, czy przedstawiciele Telewizji Polskiej jednak nie znajdą sposobu na to, by reporterzy TVP mogli relacjonować, co się tam dzieje (media mają zakaz robienia nagrań w miejscowościach i na terenach objętych stanem wyjątkowym).
Sikorski ocenił: „Swoją drogą, ciekawe, czy oszczercy z »Kurwizji« skończą przed kamerami w mundurach WOT. Wprowadzając zbędny stan wyjątkowy, PiS poczyniło krok w tym kierunku”.
Sikorski dopytuje, gdzie będą pracować ludzie z TVP. Napisał trzy alternatywne historie
Polityk na tym nie poprzestał, ponieważ urządził „grę” czy też „zabawę”, by napisać alternatywną przyszłość niektórych pracowników Telewizji Polskiej (także byłych). Jak napisał:
„Weterani Dziennika Telewizyjnego skończyli jako dozorcy na parkingach. Kogo Państwo obstawiacie w jakim zawodzie?”.
Radosław Sikorski podzielił się zresztą z internautami swoimi pomysłami na to, gdzie mogliby pracować Michał Rachoń i Jacek Kurski (przedstawiany przez niego jako „Kura”).
„Red. Rachoń byłby wiarygodny w sex-shopie; Kura miałby wzięcie na bazarze na Kole z kocem memorabiliów Wehrmachtu” – pisał Sikorski.
Polityk wspomniał jeszcze o Marzenie Paczuskiej, byłej szefowej „Wiadomości”, która za obecnej władzy trafiła do Poczty Polskiej. „Marzena Paczuska jest już w Poczcie Polskiej, ale gdy PiS straci władzę, może spaść w hierarchii. I chyba nie zaufałbym jej rzetelnego doręczenia mojej poczty. Na parze rozklejałaby koperty” – napisał.