10 sierpnia Podkomisja Smoleńska, na czele której stoi Antoni Macierewicz, przyjęła końcowy, blisko 300-stronnicowy raport ze swoich prac. Dokument, którego publikację były szef MON zapowiadał od wielu miesięcy, został przyjęty w głębokiej tajemnicy. Pytany przez dziennikarzy o główne tezy raportu, Antoni Macierewicz unikał odpowiedzi.
Raport smoleński – co zawiera?
Dokładna treść raportu przygotowanego przez podkomisję smoleńską nie jest znana. Dokumentu nie znajdziemy na oficjalnej stronie internetowej organu kierowanego przez Antoniego Macierewicza. Nie zorganizowano także żadnej oficjalnej konferencji, którą transmitowałyby media. Dość niespodziewanie były szef MON przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że zaprezentował najważniejsze tezy raportu podczas VI Przystanku Niepodległość w Polanicy-Zdroju.
„W ramach prelekcji »Prawda o Smoleńsku polską racją stanu« dokonałem prezentacji Raportu Podkomisji. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w to ważne spotkanie” – napisał polityk PiS na Twitterze.
Raport podkomisji smoleńskiej z wadami formalnymi?
Gazeta.pl zauważa z kolei, że proces przyjęcia dokumentu mógł być obarczony wadami formalnymi. Po pierwsze nie wszyscy członkowie podkomisji uczestniczyli w jej obradach, a ponadto nie każdy z nich został skutecznie poinformowany o terminie posiedzenia, podczas którego odbyło się głosowanie.
Według Gazety.pl wątpliwości odnośnie raportu mają także niektóre rodziny smoleńskie. Jak się bowiem okazuje, nie wszyscy bliscy ofiar zostali poinformowani o przyjęciu dokumentu. Część z nich od dawna nie kryje niezadowolenia z efektów prac organu kierowanego przez Antoniego Macierewicza. Z informacji dziennikarzy wynika, że niektórzy krewni interweniowali w sprawie raportu u Jarosława Kaczyńskiego. W jednym ze spotkań miała brać udział także reżyserka Ewa Stankiewicz, zwolenniczka teorii spiskowych mówiących o zamachu smoleńskim.