We wtorek 7 września Komisja Europejska zdecydowała o zwróceniu się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o nałożenie na Polskę kar finansowych w celu zapewnienia wykonania postanowienia dotyczącego funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Czytaj też:
Komisja Europejska wnioskuje o nałożenie kar finansowych na Polskę
– Dzisiejsze decyzje podjęliśmy, bo uważamy, że nie ma rzeczywistych intencji wypełnienia wyroków TSUE ze strony polskich władz – powiedział Didier Reynders w rozmowie z korespondentką Polsat News Dorotą Bawolek. Unijny komisarz ds. sprawiedliwości, wypowiadając się w imieniu wspólnoty, zaznaczył, że wnioski o kary finansowe zostały złożone w czasie, gdy ocenie podlega „polski plan odbudowy i oczekujemy w związku z tym pozytywnych zmian w niezależności sądownictwa w Polsce”.
Didier Reynders zaznaczył, że „jest możliwość uzależnienia wypłat pieniędzy z funduszu od spełnienia warunków”. Unijny komisarz ds. sprawiedliwości mówił również o wysokości kar, które mogą zostać nałożone. – Kary za wycinkę Białowieży wynosiły 100 tys. euro za dzień. Chcemy, by tym razem były jeszcze wyższe, by wywarły na polski rząd prawdziwą presję. Czechy zażądały ostatnio za sprawę kopalni w Polsce 5 mln euro za dzień. Decyzja leży w rękach TSUE – powiedział Didier Reynders.
twitterCzytaj też:
Chaos w Izbie Dyscyplinarnej SN. Sędzia Adam Roch odmówił orzekania w jednej ze spraw